Maj, 2015
Dystans całkowity: | 1408.93 km (w terenie 96.00 km; 6.81%) |
Czas w ruchu: | 59:51 |
Średnia prędkość: | 23.54 km/h |
Maksymalna prędkość: | 79.70 km/h |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 74.15 km i 3h 09m |
Więcej statystyk |
Ekipa na Ulucz
-
DST
159.77km
-
Teren
33.00km
-
Czas
07:36
-
VAVG
21.02km/h
-
VMAX
61.82km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
W piątek na masie Artur wspomniał o wyjeździe do Ulucza jakąś ciekawą trasą. Postanowiłem się wybrać, chociaż w niedzielę rano wychodząc z domu większość tych chęci się ulotniła, myślę sobie może się wrócę i pojadę później gdzieś na szosę, jest pochmurnie, chłodno' mokro, będzie błoto. Ale ta resztka chęci spowodowała, że zjawiłem się na miejscu zbiórki gdzie czekało już 5 osób, a Kona jak zwykle nas dogonił. Nie było wyjścia,było trzeba jechać. To była dobra decyzja, bo za chwilę wyjrzało słońce, a spodziewanego błota prawie wcale nie było, prognozowanej przez niektórych burzy też nie.
Zaczynamy od lasku na Słocinie by zjechać do Chmielnika, potem to znanymi drogami, to nieznanymi skrótami dojeżdżamy do lasu za Zabratówką. Jeszcze chwila jazdy i dłuższy popas w Jaworniku. Był potrzebny by zdobyć ściankę niebieskiego szlaku, kiedyś napisałbym pod wieżę - przekaźnik, tylko że już jej nie ma, może złomiarze wywieźli.
Teraz dłuższe zjazdy i dojazd na prom do Sielnicy, no i niespodzianka, bo prom nie kursuje, pewnie za względu na wysoki stan wody. Trzeba nadłożyć kilka km i udać się drogą nad brzegiem Sanu na kładkę w Słonnem. Było warto, wprawdzie czekał nas ciężki podjazd, ale za to w pięknych okolicznościach przyrody. Pięknie ukwiecone łąki, dookoła soczysta zieleń lasów na wzgórzach, i ta cisza i spokój Pogórza Przemyskiego.
Na trasie © tompi
No i gdzie ten prom © tompi
Pogórze Dynowskie, San, Pogórze Przemyskie © tompi
Łąki ukwiecone © tompi
Widoczek z łąki © tompi
Przez Dylągową dojeżdżamy na leśna drogę przez Przełęcz Kruszenicką, a nią do Żohatynia, teraz podjazd na najwyższy punkt dzisiejszej trasy na wzniesienie Bodnarów w Borownicy, tu czekamy i trzeba się wrócić pomóc Magdzie uporać się z kapciem. W końcu długi zjazd i jesteśmy u celu. Jak zwykle nie udało się podjechać na wzgórze Dębnik (Kona chwali się, że podjechał, a kto w to uwierzy) gdzie znajduje się XVIIw Cerkiew pw. Wniebowstąpienia Pańskiego, jedna z najstarszych cerkwi drewnianych w Polsce. Trwają tam obecnie prace renowacyjne, cerkiew zyskała nowy gont na dachu, a w środku też się coś dzieje. W końcu przyjechałem tu góralem więc pierwszy raz zjechałem sobie po usianej korzeniami ścieżce na wzgórze.
Nowy image cerkwi, stary sczerniały gont zastąpił nowiutki © tompi
Dowód, że ja tam byłem © tompi
Powrót doliną Sanu przez kładkę w Warze do Dynowa, gdzie ekipa postanowiła się posilić Pod Semaforem, a ja wracam samotnie przez Piątkową, Błażową, i żeby nie było za łatwo podjazdem z Borku do Czerwonek, gdzie w lesie było chyba największe błoto dzisiejszego dnia.
Kategoria grupowo, Powyżej 100, wycieczki terenowe
Kręcenie w okolicy maratonu
-
DST
57.57km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:03
-
VAVG
18.88km/h
-
VMAX
69.33km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Roch, Chmielnik, Matysówka i okolice. Pokibicowaliśmy zawodnikom startującym w Skandii Maratonie na trasie, potem trochę pokręciliśmy się po miasteczku zawodów.
Kategoria grupowo
Masa krytyczna
-
DST
20.44km
-
Czas
01:46
-
VAVG
11.57km/h
-
VMAX
39.29km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenny chłodek
-
DST
42.55km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
24.55km/h
-
VMAX
59.87km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbiórka - trening szosowy
-
DST
84.63km
-
Czas
02:37
-
VAVG
32.34km/h
-
VMAX
60.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Łąka, Łukawiec, Czarna, Medynia, Sokołów, Raniżów, Głogów.
Kategoria grupowo, [50-100]
Rano przejażdżka, wieczorem sprint.
-
DST
62.88km
-
Czas
02:46
-
VAVG
22.73km/h
-
VMAX
59.87km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dane z porannego wyjazdu, razem z Mariuszem, przejechaliśmy się po okolicy.
Wieczorem na sprint do Larego, miałem niby nie startować, ale co mi tam przejechałem się, czasu mego sprintu nie znam bo nie podali, w każdym bądź razie do 16 najlepszych startujących w parach systemem pucharowym o zwycięstwo nie awansowałem.
Kategoria grupowo
Na Prządki
-
DST
137.21km
-
Teren
1.00km
-
Czas
05:27
-
VAVG
25.18km/h
-
VMAX
62.50km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po zmianach ustawienia kierownicy i zmianie siodełka, trzeba było sprawdzić jak szosa się sprawuje na dłuższym dystansie, i od razu napiszę, jest dobrze, nic nie boli, ani ręce, ani kręgosłup tak jak to było przy pierwszych jazdach. Zastanowię się jeszcze nad zmianą kierownicy, bo ta co jest zdaje mi się ma za długi zasięg jak dla mnie. Żeby to wszystko stwierdzić pojechałem sobie w kierunku grupy ostańców skalnych zwanych Prządki. Wiatr wiał z południa więc 50 kilometrów na dobry początek dmuchało w twarz, do tego trzy solidne podjazdy (Niechobrz, z Pstrągowej do Strzyżowa i finałowy na Prządki), ale szczerze mówiąc jakość to dość lekko poszło. Po drodze zajeżdżam do Węglówki obejrzeć Poganina, drugi największy dąb na Podkarpaciu, i 11 w Polsce.
Białe kwiecie w lesie © tompi
Widoczek ze Strzyżowa © tompi
Charakterystyczna Kiczora w Węglówce © tompi
Czarna Perła na tle dębowej kory © tompi
Poganin w całej okazałości © tompi
Dojeżdżam do skałek gdzie trochę drzew powycinali, w sumie to dobrze, bo odsłoniło to skałki, teraz przynajmniej je widać. Chwilę odpoczywam, uzupełnia kalorie i zjeżdżam serpentynami do Korczyny.
Przy drodze © tompi
Prządki - pierwsze skałki © tompi
Prządki z drugiej strony © tompi
Teraz skręcam na Zawiśle i czeka mnie podjazd w kierunku górnej stacji wyciągu w Czarnorzekach. Tu już nie było tak łatwo, podjazd stromy albo bardzo stromy, co chwilę staję w pedałach i przepycham, nie bez powodu odbywały się tu, a może jeszcze odbędą, nie wiem, zawody w uphillu. Dojeżdżam do punktu widokowego na Beskid Niski na końcu podjazdu, a tu niespodzianka bo punktu nie ma, tzn widoki zostały, ale tutejsza infrastruktura czyli ławki i tablica z planem podziwianych widoków zniknęły.
Widoczek z Czarnorzek © tompi
Bukiet na łące © tompi
Zjeżdżam trochę po swoich śladach i skręcam na drogę obok nadajników do Woli Komborskiej. Początkowo świetny asfalt zmienia się w dziurawy, może dzięki temu wypatruję tablicę ze ścieżką przyrodniczą do Zaginionych Skałek i Wodospadu "Trzy Wody". Zastanawiam się czy jest sens jechać tam na szosie, ale piszą że to niecały kilometr w jedną stronę, najwyżej przeprowadzę. Po chwili okazuje, że tam syf, kiła i mogła czyli ścinka ze zwózką i jeszcze ścinanie gałęzi, więc i tak trzeba by prowadzić bez względu na rower. Dochodzę do jakichś skałek, ale nie wiem czy to te zaginione, tabliczkę pewnie drwale przy okazji wycięli. Udaje się za to odnaleźć wodospad "Trzy Wody". Może to wina małej ilości opadów ostatnio, ale wodospad to w tym przypadku trochę przesadzone określenie, bo skoro tak to ja więcej wody przelewałem biorąc prysznic po powrocie do domu.
Skałki, pewnie Zaginione © tompi
Wodospad to brzmi dumnie "Trzy Wody" © tompi
Po tej atrakcji zjazd drogą widokową, trochę w górę do krajówki, zjeżdżam do Orzechówki, Jasienica, Domaradz. Powrót bocznym drogami bez większych podjazdów.
Kategoria Powyżej 100, Cuda Podkarpacia
Działka
-
DST
40.55km
-
Czas
01:40
-
VAVG
24.33km/h
-
VMAX
53.40km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na zbiórce
-
DST
106.24km
-
Czas
03:35
-
VAVG
29.65km/h
-
VMAX
71.10km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wybrałem się na Kwiatkowskiego na zbiórkę szosową. Po wczorajszym wyścigu ulicami Rzeszowa frekwencja nie dopisała. Ruszamy w dziesięcioosobowym składzie na Dynów. Mimo mocnego bocznego wiatru tempo mocne. Przed Dynowem skręcamy w stronę Domaradza, oziębia się, wiatr jeszcze silniejszy w twarz, i ciemne chmury przed nami, na szczęście tylko lekko pokropiło. Chociaż trasa jest widokowa, a podjazdy nie pozwalają się wyziębić. Skręcamy na nieznaną mi do tej pory dróżkę i zjeżdżamy obok cmentarza w Gwoźnicy. Kilka osób zostało, jedziemy w szóstkę do Niebylca. Główną chłopaki jadą środkiem pasa, a co bardziej nerwowi kierowcy wyprzedzają na żyletki. W Wyżnem mam już dość jazdy ruchliwą trasą, poza tym bidon świeci pustkami, więc zjeżdżam do sklepu. Wracam sam przez Lubenię, Siedliska, Budziwój.
Kategoria grupowo, Powyżej 100
Rajd Rowerowy „Wskocz na rower"
-
DST
69.77km
-
Teren
12.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
17.23km/h
-
VMAX
37.42km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria [50-100], grupowo