Czerwiec, 2015
Dystans całkowity: | 1888.64 km (w terenie 152.00 km; 8.05%) |
Czas w ruchu: | 78:47 |
Średnia prędkość: | 23.97 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.40 km/h |
Suma podjazdów: | 1990 m |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 85.85 km i 3h 34m |
Więcej statystyk |
Wycieczka MTB z Larym
-
DST
75.30km
-
Teren
50.00km
-
Czas
04:16
-
VAVG
17.65km/h
-
VMAX
66.07km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po wczorajszej trzy-setce obawiałem się, że rano nie będę miał na nic siły, a tu niespodzianka, czuję się świetnie, żadnych zakwasów, nogi nie bolą, więc wybrałem się na traskę wycieczki mtb jaką zorganizował Lary. Trochę znanymi trochę nieznanymi, wręcz rzekłbym w pewnym miejscu zaskakującymi dla mnie polnymi drogami dojeżdżamy na stok do Strzyżowa. Tam czeka profesjonalnie zaopatrzony bufet. Mimo, że nałykałem się sporo kurzu na trasie to wycieczka bardzo udana, nie obraziłbym się jakby było więcej takich. Jak dla mnie to był taki dłuższy i ciekawszy rozjazd.
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
Zamość czyli tam i z powrotem
-
DST
318.55km
-
Czas
12:18
-
VAVG
25.90km/h
-
VMAX
51.30km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejna trasa, którą już kilka lat temu sobie obmyśliłem w końcu nastąpił czas by ją zrealizować. Szczególnie, że nadarzyła się okazja, i z powrotem będę miał z kim jechać, gdyż grupka znajomych rowerzystów jechała tam pociągiem i wracali rowerami. Szynobus dociera do Zamościa przed 11, więc zaplanowałem sobie, żeby też tak dotrzeć. 3 godziny snu, pobudka, nieśpiesznie się zbieram i o 3.40 jestem na rowerze. Jeszcze szarówka, ale niedługo już świta. Ranek jest dość chłodny, gdzieniegdzie po łąkach ścielą się mgły, ale wychodzi słońce i robi się przyjemnie. Jest bezwietrznie, otaczają mnie poranne wiejskie zapachy, świeżo dojonego mleka i palonych śmieci, głównie plastikowych. Jakieś 100 km, przez Medynie, Trzeboś, Leżajsk, Naklik, Harasiuki do Biłgoraja jadę prawie pustymi drogami, czas szybko mija. Kawałek za miastem u bram Roztoczańskiego Parku Narodowego, urządzam chwilę postoju i jem śniadanie. Parę chwil i jestem w Zwierzyńcu, urokliwym miasteczku gdzie znajduje się siedziba tegoż Parku. Spotkana turystka stwierdza, że tu jest tak pięknie, że szok, mi też się podoba, ale trzeba jechać dalej.
Rzeszów 4 rano © tompi
Mleko nad łąkami o świcie © tompi
Moc atrakcji w lubelskim © tompi
Nowa cerkiew w Biłgoraju © tompi
U Parku bram © tompi
W Zwierzyńcu © tompi
Jadę na Obrocz i przez kilka km okrutnie dziurawą, potem już lepszą drogą jestem u celu podróży przed 10 czyli godzinę przed planem. Trochę pokręciłem się po mieście i szukam dworca, by dołączyć do reszty kolarzy. Udało się znaleźć, ale nie spodziewałem się, że będzie wyglądał jak szara odrapana kamienica, i że znajdę tam jedną zdezelowaną ławeczkę.
Po zjechaniu się wracamy na rynek, jemy obiad, niestety trwało to trochę dłużej niż bym sobie życzył, zaglądamy jeszcze do Rotundy, miejsca straceń w czasie okupacji, oglądamy fragmenty twierdzy i trzeba już jechać, troszkę mało czasu, żeby lepiej przyjrzeć się miastu. No cóż daleka droga jeszcze przed nami. Nie rozumiem dlaczego w takich miasteczkach jak Biłgoraj czy Zamość, gdy wybudują już jakąś krzywą niby ścieżkę rowerową z kostki, zaraz postawią zakaz wjazdu dla rowerów na jezdnię, na niezbyt ruchliwej drodze. Czy naprawdę nie da się tego zrobić tak, żeby było wygodnie i bezpiecznie dla kierowców i rowerzystów.
Wjeżdżam Bramą Szczebrzeską © tompi
Twierdza Zamość we fragmencie © tompi
Rynek i ja © tompi
Kamienice na rynku © tompi
Zamojska Rotunda © tompi
Założyciel miasta © tompi
Kierujemy się na Józefów, po kilku km zaczynają się roztoczańskie pagórki, za nimi lasy puszczy Solskiej, jest pięknie, jedzie się świetnie, mimo dość kiepskiej jakości drogi. Stajemy w Łukowej na popas, i panowie sączący piwko pod sklepem radzą jechać na Księżpol i Tarnogród a nie jak planowaliśmy na Cewków. To był błąd, bo droga momentami wcale nie była tak świetna jak zapewniali, a ruch samochodowy miejscami okrutny. Kawałek przed Sieniawą mam na liczniku 244 km , czyli padł już mój rekord dobowej długości trasy, jeah, a do końca jeszcze daleko. Ostatnie kilometry mało ciekawe, płasko jak na stole, ciągnie się to i ciągnie.
Podsumowując dzisiaj wszystko się udało, wyśrubowałem swój rekord dobowej długości trasy do 318 km. Obawiałem się trochę jak wytrzymam tak długą jazdę kondycyjnie, ale nie było czego, praktycznie nie dopadł mnie żaden kryzys, podstawa to jazda równym tempem bez żadnych szarpnięć. Pogoda była wręcz idealna, rano poranny chłodek, ale słońce szybko dogrzewa, a po południu gdy już by przegrzewało chowa się za obłokami. Ponad 12 godzin w siodle, a po przyjeździe czuję się jakbym wrócił z jakiejś wycieczki po okolicy, czuję jedynie lekkie zmęczenie.
Kategoria grupowo, Powyżej 200
Zawieź, przywieź i na masę.
-
DST
48.63km
-
Czas
02:31
-
VAVG
19.32km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rekonesans
-
DST
100.39km
-
Czas
03:45
-
VAVG
26.77km/h
-
VMAX
47.40km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Podjazdy
370m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Powyżej 100
Działka
-
DST
47.41km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
22.94km/h
-
VMAX
61.63km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozjazd
-
DST
37.11km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:39
-
VAVG
22.49km/h
-
VMAX
39.96km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trening szosowy
-
DST
110.02km
-
Czas
03:34
-
VAVG
30.85km/h
-
VMAX
72.40km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbiórka na Tarnawkę. Dospawałem na podjeździe i dojechałem w pierwszej grupce, na finisz nie było już sił.
Kategoria grupowo, Powyżej 100
Okolica bliższa i bliska
-
DST
88.40km
-
Teren
25.00km
-
Czas
04:51
-
VAVG
18.23km/h
-
VMAX
61.26km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Takie kręcenie bez konkretnego celu. Lisia Góra, błądzenie po mniej i bardziej zarośniętych dróżkach i ścieżkach nad Wisłokiem za Boguchwałą, Grochowiczna, Czudec, kawałek żółtym szlakiem, polne drogi na Budzisz, przez las do Bystrzycy, asfaltem do Niechobrza, szutrówką do Racławówki i tyle.
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
Daleko, jeszcze dalej
-
DST
194.01km
-
Czas
07:32
-
VAVG
25.75km/h
-
VMAX
68.20km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Podjazdy
1620m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyszło więcej niż planowałem i się spodziewałem. Znanymi już drogami przez Husów, Łopuszkę Wielką, Nienadową, Iskań docieram do Birczy. Stąd miałem już wracać, ale zaciekawił mnie podjazd na nadajnik widziany z dołu, no to atakuję, dalej droga leci wiele kilometrów przez lasy na Pasmo Krzemienia. Myślałem, że spotkam leśną szutrówkę i będę musiał się wrócić, a tu niespodzianka, gładziutki asfalt. Zjeżdżam w Grąziowej i kieruję się na Kuźminę, drogą przy, której wyrosły hektary "plantacji" "zemsty Stalina" czyli łany barszczu Sosnowskiego. Dalej lekko w dół kilkanaście km przez Tyrawę Wołoską aż do Mrzygłodu. Teraz dla odmiany interwał: Końskie, Krzywe, Dydnia, Wydrna, serpentyny do Izdebek i Hłudna. Ostatni podjazd na Ujazdy i do Rzeszowa już w dół, (miało tak być ale w Błażowej remontują most i jest objazd krótkim acz treściwym podjazdem)
Po dwóch zdjęciach aparat odmówił posłuszeństwa:
San z mostu w Iskaniu © tompi
Łączka w okolicy Łomnej © tompi
Kategoria Powyżej 100
Po okolicy
-
DST
40.16km
-
Czas
01:36
-
VAVG
25.10km/h
-
VMAX
52.89km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze