tompi prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyścigi

Dystans całkowity:1615.44 km (w terenie 775.00 km; 47.97%)
Czas w ruchu:72:11
Średnia prędkość:22.00 km/h
Maksymalna prędkość:77.70 km/h
Suma podjazdów:9747 m
Maks. tętno maksymalne:205 (106 %)
Maks. tętno średnie:183 (95 %)
Suma kalorii:21779 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:64.62 km i 3h 00m
Więcej statystyk

Łańcucka trzysetka

  • DST 329.89km
  • Czas 09:49
  • VAVG 33.61km/h
  • VMAX 58.30km/h
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 lipca 2017 | dodano: 22.07.2017

III Łańcucki Maraton Rowerowy Granicami Powiatu 300 km przejechałem bez większych problemów, ale teraz wszystko mnie boli.
Uzyskałem czas 08:47:03 ( średnia 34,1), strata do zwycięzcy to 01:14:24 ( oczywiście Mateusz Bieleń) miejsce 16 open, 8 M2 (brało udział według orgów ponad 60 osób)
Podany dystans i czas jest z licznika i obejmuje rozgrzewkę i dojazd.


Kategoria Powyżej 200, Wyścigi

Się pościgałem czyli MTB Boguchwała

  • DST 47.40km
  • Teren 33.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 18.83km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 września 2015 | dodano: 20.09.2015

Pierwszy i ostatni wyścig w tym roku. Cóż, zawody jakieś 10 km od domu, nie wypadało nie przyjechać. W czasie dojazdu z domu, czuję, że noga nie jest świeża, sam sobie zgotowałem ten los, objeżdżając dzień wcześniej trasę. Jadę tu już 4 raz, i zawsze to było świetne zakończenie sezonu, tym razem organizatorzy też nie zawiedli. Startujemy o 11, rundka wokół stadionu i jazda, kurzy się niemiłosiernie. Początek idzie nieźle, jadę w zacnym towarzystwie, jakiś czas jadę obok dwóch Bartków. Na końcówce sztywnego podjazdu obok parku linowego noga już kiepsko kręci, odjeżdżają powoli. Po zjeździe z drugej strony Leśnego Taboru na mostku klinuje mi się koło w dziurze a ja ląduję w strumyku, potem okazuje się, że został tam też mój bidon.  Wyprzedza mnie Wilczek, długo go potem jeszcze widzę przed sobą, ale nie jestem w stanie dogonić. Przed podjazdem na Grochowiczną przyamatorzyłem  i przeprowadzam przez strumyk, a na dodatek startuję i zaraz spada mi łańcuch. Wyprzedza mnie chyba 6 osób, teraz długi podjazd, myślę dogonię ich, ale gdzie tam nie tylko nie doganiam, tracę jeszcze więcej, noga kiepska. Do mety już niewiele się zmieniło, nie jestem w stanie wejść na wyższe obroty chociaż bym chciał, na tych sztywnych podjazdach czuję stany przed skurczowe, na szczęście obyło się bez, ale przyśpieszyć nie jestem w stanie, jadę swoje na tej samej pozycji.
Co tu dużo pisać impreza była pierwsza klasa.





Czas 2:31:59 (strata do zwycięzcy 29:15)
Miejsce open 28 (na 155)
Miejsce M3    12 (na 54)


Kategoria Wyścigi

MTB Boguchwała

  • DST 40.63km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 19.66km/h
  • VMAX 59.90km/h
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 września 2014 | dodano: 18.09.2014

W sobotę postanowiłem objechać sobie część trasy, gdzieś tam na Grochowicznej, po ślizganiu się na błotnistym zjeździe przechodzi mi ochota na start następnego dnia, więc objeżdżam trasę do końca a w niedzielę będę kibicować innym. Jednak niedzielny piękny poranek natchnął mnie jakoś tak bardziej optymistycznie więc po chwilowych wahaniach pół godziny przed startem zapisuję się. Zakładam sobie jednak, że jadę spokojnie na lajcie, bez ryzyka na zjazdach. Jako, że się specjalnie nie spinam to na starcie ustawiam się gdzieś tak bliżej końca niż początku. Na stadionie i asfalcie wyprzedzam mnóstwo osób, próbuje dojechać do czołowej grupy, ale widząc że szanse są znikome siadam co chwilę komuś na kole i tak sobie dojeżdżam do pierwszego zjazdu. Jadę dość wolno ale grupka przede mną nie ucieka. Na żółtym szlaku przejazd przez strumyk i wędrówka do góry, trochę się wypłaszcza, można by jechać ale przede mną prowadzą, robi się luka i startuję, chwilę jadę, mijam kogoś, grzecznie proszę o zrobienie miejsca, ale następny robi to tak wolno, że mało w niego nie wjeżdżam, ląduję w jakiejś miękkiej koleinie i znowu muszę prowadzić. Potem kilka podajzdów i zjazdów z Grochowicznej, gdzie kibicują i robią zdjęcia Miciu, Paweł i Łukasz. Mniej więcej po pierwszym zjeździe klasyfikacja się klaruję i jadę co chwila się tasując z dwoma chłopakami z Grupy Bankietowej. Z założenia nie ryzykuję na zjazdach, dodatkowo opony Saguaro na błocie trzymają tak sobie, ale mimo tego nie tracę wiele i na podjazdach ich dochodzę. Jako że nie wziąłem ze sobą nic do jedzenia a do picia tylko wodę, więc po godzinie czuję lekki głód, ale myślę sobie spoko, zaraz będzie bufet. Na asfalcie kręcę mocniej i odjeżdżam chłopakom. Zatrzymuję się podaję bidon do nalania, rozglądam się, pytam o coś do jedzenia, słyszę: nie ma, może chociaż izo, mówią nie ma , po nalaniu bidonu, które trwało chyba z minutę jadę dalej. Oczywiście bankietowcy trochę odjechali. Na kolejnym podjeździe dochodzę jednego z nich i szybko odjeżdżam, jakiś czas jadę sam, na podjazdach jedynie widzę kogoś przed sobą. Kolejny bufet lekko z górki, muszę hamować, wołam o coś do jedzenia i widzę wyciągnięte batoniki, no nie, na szczęście na drugim stoliku są banany, ładuję jednego w kieszeń, zjadam kawałek i jadę dalej, na szczęście przewaga jest na tyle duża, że nikt mnie nie dochodzi, na końcu podjazdu jestem dość blisko gościa z Grupy Bankietowj, ale na oesie Kamikadze odchodzi mi, znowu jadę sam. Na ostatnim podjeździe obok stodoły, widzę przed sobą kogoś w stroju ze Strzyżowa, idę na maxa, udaję się go dość i szybko minąć, na asfalcie na górze mam już sporą przewagę. Teraz kilka kilometrów szutrem lekko w dół, jedzie się ciężko bo pod wiatr, a i motywacja kiepska bo nie ma kogo gonić, na szczęście za mną też nikogo nie widać. Tak dojeżdżam do mety na 22 miejscu.
Jestem zadowolony lecz czuję lekki niedosyt. Szczególnie na początku mogłem lepiej pocisnąć, poza tym nie wziąłem ze sobą nic na ząb a pobyty na bufetach kosztowały mnie trochę czasu. Ale to był pierwszy start od czterech miesięcy, brakowało mocniejszych jazd a nawet długimi lecz w lajtowym tempie przejażdżkami formy nie da się zbudować. W stosunku do zeszłorocznego wyniku spadłem o kilka pozycji, i jakieś 10 min więcej straciłem do zwycięzcy, ale i tak jestem zadowolony, było fajnie.





Na początek trzeba się przywitać


Wyścig czas zacząć


Mina może na to nie wskazuje ale jest dobrze

Czas 2:03:10 (strata do zwycięzcy23:00min)
Miejsce Open 22 (na 135?)
Miejsce M3 9


Kategoria Wyścigi

III Maraton Łańcucki

  • DST 51.00km
  • Teren 36.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 25.08km/h
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 maja 2014 | dodano: 21.05.2014

Podobno ludzie uczą się na błędach, w Łańcucie jednak to powiedzenie się nie sprawdza. W poprzednich edycjach były wpadki związane z oznakowaniem trasy, czy klasyfikacją zawodników, ale nie zepsuło to ogólnie pozytywnego obrazu imprezy. Tym razem trasa została wydłużona i nieco urozmaicona, ale i tak była bardzo szybka, chociaż zabrakło taśm i strzałek żeby ją prawidłowo oznakować. Sam na szybkim zjeździe koło 40 km pomyliłem trasę co mnie zmusiło do mozolnej wspinaczki, kosztowało jakieś 3 min i kilka miejsc.
Zresztą nie tylko ja miałem takie problemy a spora część uczestników. Jechało mi się nieźle, ale niezłe miejsca z poprzednich edycji były poza zasięgiem. Impreza zyskuje popularność, przyjeżdża coraz więcej zawodników i poziom też coraz wyższy. Szkoda tylko, że organizacja nie nadąża, bo poza słabym oznakowaniem, następne zdziwienie nastapiło na dekoracji,  gdzie wyczytywane wyniki były odmienne od tych zapamiętanych przez uczestników. Było sporo dyskwalifikacji, niektóre może i słuszne gdyż sporo ludzi ominęło niektóre fragmenty trasy, chociaż większość z nich nie z własnej winy, inne wynikały zapewne z tego, że ktoś nie zapisał numeru na punkcie kontrolnym czy mecie. No cóż 20 pln to nie dużo, ale jak już ktoś się bierze za organizację to przynajmniej podstawy czyli odpowiednie oznaczenie trasy i prawidłowe wyniki na mecie powinny być zapewnione. Bo to jest impreza dla zawodników a nie Wójtów, Burmistrzów czy V-ce Ministrów.

Czas 2.02.45 ( strata do zwycięzcy 18.00)
Miejsce 32 (145? tyle było osób na liście wyników, chociaż organizatorzy twierdzą, że do rywalizacji stanęło 185 kolarzy)
Miejsce M3 13





Kategoria Wyścigi

Cyklokarpaty Przemyśl

  • DST 42.98km
  • Teren 32.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 20.31km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 maja 2014 | dodano: 07.05.2014

W drodze do Przemyśla na przemian jedziemy w mocnej ulewie, to znowu wychyla się słońce. Na miejscu nie pada, ale jest pochmurno i zimno. Biuro ulokowane w nowym ciekawym miejscu na wzgórzu Zniesienie skąd roztacza się niezły widok na miasto, działa sprawnie jak nigdy i formalności trwają kilka minut. Chwilę przed startem wychyla się nieśmiało słońce i robi się troszkę cieplej, mimo wszystko temperatura niewiele ponad 10 st. C, to nie jest to co lubię. Obiecuję sobie, że na następnych zawodach w końcu przeprowadzę porządną rozgrzewkę i na obietnicach po raz kolejny się kończy. Może dlatego pierwsze 10 km jedzie mi się dość ciężko, ale to nic nowego zazwyczaj tak mam. Po słabym początku odzyskuję siły i odrabiam na podjazdach sporo pozycji. W połowie dystansu jadę mniej więcej wśród zawodników, z którymi rywalizowałem w poprzednim roku. Chociaż na zjazdach jest kiepsko, nie wiem może suma zaliczonych gleb w tamtym roku, do tego niewiele przejechanych kilometrów terenie w tym roku powoduje mocniejsze naciskanie na hamulce tam gdzie inni pędzą na złamanie karku. No i na ok. 30 km na zjeździe po łączce puszczam się trochę szybciej, wszyscy jadą prawą ścieżką, przede mną są zawodnicy hobby, wyprzedzam ich po lewej, i za chwilę sam nie wiem jak, wjeżdżam w jakąś koleinę skrytą w trawie i zaliczam efektownie zapewne wyglądający upadek przy prędkości ponad 40 kmh. Ląduje tuż przed zawodnikiem, który chwilę wcześniej zrobił to samo, mówi, że jestem trzeci, a w rozmowach po zawodach okazuje się, że było nas więcej. W sumie nic mi się nie stało, ale jakoś tak mam już mniej zapału do ścigania. Do tej pory mimo zachmurzenia pogoda była łaskawa, a na trasie wprawdzie się nie kurzyło, ale błota było niewiele. Po chwili zaczyna jednak mocno padać, temperatura spada do kilku st. C, dodatkowo  wiatr jest dość silny a po chwili ciuchy całe mokre. To niestety nie są warunki dla okularnika. Na podjeździe jest jeszcze w miarę ok, chociaż deszcz zmył mi pot i bród z czoła prosto do oczu, które mocną pieką,  po stu metrach zjazdu  okulary są całe w błocie, płynne błotko wpada do oczu, mrugam przecieram, ale niewiele to daje, prawie nic nie widzę. Dodatkowo, klocki z przodu mi się kończą, odpychająca je sprężynka się gnie i klocek cały czas ociera o tarczę. Nie w głowie mi już wynik, czy jakaś rywalizacja, chce tylko dotrzeć cało do mety. Jestem cały mokry i oblepiony błotem, dawno tak nie przemarzłem. Podziwiam zawodników giga, ja w takich warunkach przejechałem 10km, i więcej nie byłbym w stanie, a oni przejechali ponad 30.


W tych okolicznościach cieszę się, że bez szwanku dojechałem do mety. W tamtym roku uzyskałem w Przemyślu swój najlepszy wynik w Cyklokarpatach, tym razem na w większości tej samej trasie, ale całkiem innych warunkach chyba najgorszy. Ale to nie tylko wina pogody, inni też nie zasypują gruszek w popiele, ostro trenują, poziom rośnie,  także poziom sprzętu, teraz w peletonie chyba więcej nowych 29' niż starych wysłużonych małokołowców.

Czas 02:04:27.367 strata strata do zwycięzcy 00:27:28.532
Miejsce Open 94(263) (311.6941pkt)
Miejsce M3 37(103) (322.0828)



Kategoria Wyścigi

Mtb Boguchwała

  • DST 38.00km
  • Teren 28.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 21.71km/h
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 września 2013 | dodano: 10.03.2014

Taki fajny mały maraton parę kilometrów od domu. Wydawać by się mogło, że z tych terenów nie da się za wiele wycisnąć niż to miało miejsce w roku poprzednim, ale udało się to organizatorom, zmienili dość mocno trasę, dzięki czemu poznałem kilka nowych leśnych ścieżek w okolicy Grochowicznej.
Miejsce Open 15 (129)
Miejsce M3 4(45)









Kategoria Wyścigi

Cyklokarpaty Jasło

  • DST 61.00km
  • Teren 33.00km
  • Czas 03:09
  • VAVG 19.37km/h
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 września 2013 | dodano: 18.02.2014

Zaległości.

Ostatni wyścig w sumie całkiem udanego sezonu. Szczególnie udany był jego początek, kilka pierwszych wyścigów, miejsca w szóstce kategorii to było więcej niż się spodziewałem, zważywszy na to, że jakoś specjalnie nie trenowałem, na pewno mniej niż rok wcześniej. Później już trochę słabiej się mi wiodło, racze można rzec wróciłem na swoje miejsce w szeregu, na koniec do 6 w generalce zabrakło 12 pkt. i powtórzyłem swój wynik sprzed roku (8 msc). Ale co tam, wystartowałem w kilku fajnych wyścigach, przejechałem parę ciekawych tras, no i spędziłem kilka dni w miłym towarzystwie ludzi zakręconych na punkcie kolarstwa. Było dobrze :)




Czas 03:09:51.904 strata strata do zwycięzcy 00:29:15.160
Miejsce Open 39(162) (338.3717pkt)
Miejsce M3 8(53) (339.0767pkt)


Kategoria Wyścigi

Cyklokarpaty Wierchomla

  • DST 44.79km
  • Teren 38.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 18.04km/h
  • VMAX 49.92km/h
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 sierpnia 2013 | dodano: 12.01.2014

Nie miałem w planach tam jechać, ale skoro znalazł się dla mnie transport to czemu by nie skorzystać (dzięki Paweł i Asia). Czuję lekkie zmęczenie po jeździe dzień wcześniej, ale w sumie jest nieźle, powiedziałbym, nadspodziewanie dobrze. Trasa jak na większe góry przystało to dwa długie kilkukilometrowe podjazdy i takież zjazdy i do tego jedna mniejsza górka. W miejscu gdzie wielu zawodników pojechało na drugą pętlę giga, skracając przez to trasę (niektórych wyłapali organizatorzy lub sami się przyznali, ale nie wszyscy) też mam wątpliwości, ale w ostatniej chwili się orientuję i wracam na właściwą trasę. Susza trwa w najlepsze więc szczególnie na pierwszym zjeździe gdy stawka jeszcze nie jest przerzedzona wzbijają się tumany kurzu, momentami jadę na ślepo, i na samym końcu zjazdu zaliczam groźnie wyglądający, na szczęście bez konsekwencji upadek. Na kamienistych zjazdach wytrzęsło mnie niesamowicie, nadgarstki cierpią. Po raz kolejny w tym roku walczę z Przemkiem Liebnerem, w połowie trasy jedziemy wspólnie, ale udaje mi się na podjeździe lekko odskoczyć, na zjazdach jest tuż za mną, wyprzedza mnie ale jestem tuż tuż, kilkaset metrów przed metą na ostrym zakręcie on nie redukuje, wyprzedzam, trochę odjeżdżam i udaje się po raz kolejny wygrać.
Zdjęcia z pierwszego podjazdu




Czas 02:29:40.948 strata strata do zwycięzcy 00:23:16.454
Miejsce Open 28(162) (337.8037pkt)
Miejsce M3 14(65) (344.0042)



Kategoria Wyścigi

Cyklokarpaty Komańcza

  • DST 40.21km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 19.46km/h
  • VMAX 19.40km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 sierpnia 2013 | dodano: 23.08.2013

Maraton w Komańczy jest dla mnie punktem obowiązkowym sezony. Byłem 2 razy, raz w lecie i raz zimą i zawsze wszystko było na najwyższym poziomie. Jest to także pierwszy mój start wprawdzie nie w trollowym teamie ale w nowych trollowych ciuchach. Start był opóźniony o jakieś pół godziny ale zleciało tak, że prawie nie zauważyłem. Po starcie wolna i nerwowa rozjazdówka po asfalcie, kilka osób z dalszych sektorów pcha się do przodu. Przejazd przez rzeczkę, start ostry i zaczyna się podjazd po łące gdzie te osoby trochę blokują innych, mnie trochę też, chociaż nie jestem w stanie zbyt wiele zdziałać, ciężko się jedzie. Trochę lepiej na kolejnym asfaltowym podjeździe gdzie trzymam się jadącego mocno kolegi z Dukli. Po wjeździe do lasu robi się stromiej i znowu jest gorzej, ale po jakimś kilometrze na bardzo fajnym fragmencie szlaku granicznego łapię rytm i mijam kilka osób. Na zjazdach ze szlaku granicznego organizatorzy znaleźli nawet trochę błota. Kolejny podjazd po łąkach zjazd po lesie i już jesteśmy z powrotem w Komańczy, na koniec jeszcze techniczne fragmenty w lesie i już meta. Całkiem nowa tegoroczna trasa podobała mi się ale byłoby lepiej jakby miała 10, 15 km więcej, gdyż ledwie zdążyłem się porządnie rozkręcić a już wyścig się skończył. Miejsce takie sobie ale na maraton przyjechało sporo osób, więc konkurencja ostra. Ale to nie ważne liczy się gościnność gospodarzy i świetna atmosfera tego miejsca, no i takiego pysznego chleba ze smalczykiem nie ma nigdzie indziej. Szkoda tylko, że musiałem dość wcześnie wracać.






Czas 02:04:20.853 strata strata do zwycięzcy 00:16:44.754
Miejsce Open 38(202) (346.1320pkt)
Miejsce M3 9(76) (353.9579)


Kategoria Wyścigi

Cyklokarpaty Pruchnik

  • DST 41.81km
  • Teren 37.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 17.79km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 191( 99%)
  • HRavg 173( 90%)
  • Kalorie 1735kcal
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 lipca 2013 | dodano: 05.08.2013

Przed maratonem mam, że tak się wyrażę, mocne postanowienie poprawy po ostatnim słabym starcie. Prognozy pogody zapowiadają deszcz, na szczęście mimo, że jest dość duszno i pochmurno w czasie zawodów nie pada, pokropiło nas dopiero po wjeździe na metę. Po starcie asfaltowy podjazd a potem reszta trasy to praktycznie sam teren: lasy, łąki pola. Organizatorzy świetnie ją oznakowali, w lesie jechało się jak po sznurku, dosłownie, w wielu miejscach właśnie sznurki rozciągnięte między drzewami wyznaczały trasę przejazdu. Na początku idę mocno, ale trochę mnie przytyka, lekko odpuszczam i tracę kilka pozycji. Pomyślałem odrobię w drugiej części trasy, ale nic takiego nie następuje jadę prawie cały wyścig na tej samej pozycji. Mijam może 2,3 osoby, mnie też wyprzedza 2,3 osoby. Brak mi mocy, widać niezła forma z początku sezonu uleciała, a może inni się podciągnęli a ja nie? Trasa jak pisałem to prawie sam teren, wskazany byłby full, trochę mnie wytrzęsło na zjazdach po dziurach. Pozytyw jaki mogę znaleźć w mojej dzisiejszej jeździe to, że podjechałem słynną Golgotę, a słyszałem, że trzeba będzie prowadzić. I jeszcze jedno: bąki i komary wcale mnie nie pogryzły :)




Czas 2:20:10.745 strata do zwycięzcy 24:19.115
Miejsce Open 39(183) (330.6071pkt)
Miejsce M3 8(67) (359.6944pkt)


Kategoria Wyścigi