Cyklokarpaty Komańcza
-
DST
40.21km
-
Teren
30.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
19.46km/h
-
VMAX
19.40km/h
-
Temperatura
31.0°C
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Maraton w Komańczy jest dla mnie punktem obowiązkowym sezony. Byłem 2 razy, raz w lecie i raz zimą i zawsze wszystko było na najwyższym poziomie. Jest to także pierwszy mój start wprawdzie nie w trollowym teamie ale w nowych trollowych ciuchach. Start był opóźniony o jakieś pół godziny ale zleciało tak, że prawie nie zauważyłem. Po starcie wolna i nerwowa rozjazdówka po asfalcie, kilka osób z dalszych sektorów pcha się do przodu. Przejazd przez rzeczkę, start ostry i zaczyna się podjazd po łące gdzie te osoby trochę blokują innych, mnie trochę też, chociaż nie jestem w stanie zbyt wiele zdziałać, ciężko się jedzie. Trochę lepiej na kolejnym asfaltowym podjeździe gdzie trzymam się jadącego mocno kolegi z Dukli. Po wjeździe do lasu robi się stromiej i znowu jest gorzej, ale po jakimś kilometrze na bardzo fajnym fragmencie szlaku granicznego łapię rytm i mijam kilka osób. Na zjazdach ze szlaku granicznego organizatorzy znaleźli nawet trochę błota. Kolejny podjazd po łąkach zjazd po lesie i już jesteśmy z powrotem w Komańczy, na koniec jeszcze techniczne fragmenty w lesie i już meta. Całkiem nowa tegoroczna trasa podobała mi się ale byłoby lepiej jakby miała 10, 15 km więcej, gdyż ledwie zdążyłem się porządnie rozkręcić a już wyścig się skończył. Miejsce takie sobie ale na maraton przyjechało sporo osób, więc konkurencja ostra. Ale to nie ważne liczy się gościnność gospodarzy i świetna atmosfera tego miejsca, no i takiego pysznego chleba ze smalczykiem nie ma nigdzie indziej. Szkoda tylko, że musiałem dość wcześnie wracać.
Czas 02:04:20.853 strata strata do zwycięzcy 00:16:44.754
Miejsce Open 38(202) (346.1320pkt)
Miejsce M3 9(76) (353.9579)
Kategoria Wyścigi