Do wód
-
DST
209.09km
-
Teren
17.00km
-
Czas
09:21
-
VAVG
22.36km/h
-
VMAX
60.45km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na początek kilka podjazdów idzie całkiem przyzwoicie, mimo zapowiadanych upałów nie grzeje jeszcze tak bardzo, i tak niepostrzeżenie dojeżdżam do Brzozowa. Tutaj trochę zawodzi mnie zmysł nawigacyjny i droga w pewnym momencie się kończy, trzeba nadrobić ze 2km, będzie więcej.
Ratusz w Brzozowie © tompi
Przejeżdżam przez Malinówkę, gdzie znajduje się rezerwat cisów, ale we wsi nie znajduję żadnego śladu, który by pokazywał gdzie jechać, więc odpuszczam i kieruję się do Haczowa by obejrzeć umieszczony na liście światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO kościół.
XIV wieczny kościół w Haczowie © tompi
Po tych atrakcjach dość płaski odcinek do Rymanowa- Zdroju. Delektuję się mocno słonymi wodami w miejscowej pijalni, celestynka jaką kupiłem w sklepie kilka kilometrów wcześniej w porównaniu z serwowaną w pijalni to jakiś rozcieńczony sikacz. Może to i dobrze, przy drugim kubku miałem już odruchy zwrotne.
Megawaty z wiatru przed Rymanowem © tompi
Pijalnia w Rymanowie-Zdroju © tompi
Drewniana cerkiew w Bałuciance © tompi
Cergowa się sroży © tompi
Z Rymanowa, przez Bałuciankę szutrowym podjazdem w pełnym południowym słońcu, za to z widokami na Cergową jadę do iwonickego uzdrowiska. Tamtejsza pijalnie znacznie okazalsza od tej rymanowskiej, pewnie dlatego woda 3 razy droższa, nie korzystam. Miasto dorobiło się nowego amfiteatru (przewróconej łodzi), ale za to część deptaka to obecnie rozpieprzony, zabłocony plac budowy. Wjeżdżam w las do Bełkotki, źródełka, które podobno kiedyś nieźle bulgotało dzięki wydobywającemu się metanowi. Dzisiaj po eksploatacji pobliskich złóż, ledwie pyrka.
Pijalnia w Iwoniczu-Zdroju © tompi
Amfiteatr w Iwoniczu-Zdroju © tompi
Źródełko Bełkotka © tompi
Po wyjeździe z lasu w Lubatówce zaczęła się prawdziwa patelnia. To plus wjazd na tereny wydobywczo- przetwórcze ropy, gdy co jakiś czas zajeżdżało przeróżnymi zapaszkami w okolicach Bóbrki i Jedlicza nadwątlił moje siły. Trochę się powlokłem, ale dłuższe posiedzenie przy sklepie pomogło. Powrót mało uczęszczanym dróżkami po płaskim prawą stroną Wisłoka, bo na górki nie miałem już więcej sił.
Wejście do muzeum w Bóbrce © tompi
Tak na koniec: przejechałem mój najdłuższy dystans od 4 lat w trzydziestokilku stopniowym upale, wypiłem 7 litrów płynów wszelakich + 2 w domu.
Kategoria Cuda Podkarpacia, Powyżej 200