Moc atrakcji z Arturem
-
DST
129.22km
-
Teren
8.00km
-
Czas
06:44
-
VAVG
19.19km/h
-
VMAX
63.72km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zebrało się nas sześciu, a według pierwotnego planu Artura mieliśmy dojechać do Małej, ku znajdującemu się tam pomnikowi Chrystusa. Ale po co trzymać się planu skoro taki piękny dzień na się zdarzył, więc ruszyliśmy do Głobikowej. Po przerwie obok dinozaurów, i podziwianiu widoków z wieży postanawiamy zjechać na północ i wracać po płaskim. Po drodze odwiedzamy osadę słowiańską w Stobiernej (podjazd konkret), oraz przerośnięte biedronki i inne owady (zjazd po błotku i grząskawej łące).
Przy krajowej 94 w Zawadzie Bartek wspomina o zamku więc przez dziurę w płocie wjeżdżamy do parku by zobaczyć jego resztki. Dojeżdżamy do Pustkowa, miejsca kaźni: Góry Śmierci, gdzie hitlerowcy wymordowali 15 tys osób, a obok postawiono replikę obozu (osobliwa atrakcja dla turystów). Do Rzeszowa zostało blisko 50 km., przejechaliśmy to w większości serwisówkami autostrady. Nieustannie przeciwny wiatr nie pozwalał jechać więcej niż 20kmh, a my walczyliśmy z własnymi organizmami, pokonując (lub nie) liczne kryzysy. A podobno na płaskim to się łatwo jedzie.
Niczego dzisiaj nie brakowało: mnóstwa atrakcji, krótkich acz obfitych miejscami w błoto
fragmentów, pięćdziesięciu kilometrów powrotu z przeciwnym wiatrem,
kryzysów czy wręcz zgonów przez ten wiatr
spowodowanych, porannego i wieczornego chłodu, jak i południowego pełnego słońca, a na końcu to już nocna jazda była.
Osada Słowiańska w Stobiernej © tompi
Przerośnięty świerszcz itp © tompi
Zamek w Zawadzie, a w zasadzie to co z niego zostało © tompi
Pomnik w Pustkowie w miejscu zagłady © tompi
Kategoria Powyżej 100, grupowo