Nad Solinę, dlaczego nie.
-
DST
257.89km
-
Czas
10:03
-
VAVG
25.66km/h
-
VMAX
68.50km/h
-
Podjazdy
2040m
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
O tym wypadzie dowiaduję się kilka godzin wcześniej, ochoty za bardzo nie miałem, ale pomyślałem wstanę i zdecyduję, no i rano wstałem i pojechałem. Było nas trzech: Dominik, Krzysiek i ja, a Kona nie zdołał się pojawić.
Przemierzyliśmy długą trasę obfitującą w pojazdy, zjazdy, serpentyny, podgórskie i górskie widoki, nie zabrakło też coffe break'a w Lesku, sekcji brukowej w Myczkowcach, gofra na zaporze. Jechaliśmy głównie drogami o znikomym ruchu, ale z Soliny do Leska ruch był duży a kierowcy rywalizowali w zawodach, kto minie kolarza z mniejszym odstępem. Na szczęście to szybko minęło a na koniec mimo, dającego się we znaki zmęczenia gęba się śmiała.
Piknie tu © tompi Gdzieś przed Mrzygłodem
Na żądanie Miciałke © tompi Ruiny zamku Sobień
Stuprocentowi szosowcy © tompi
Nad zbiornikiem myczkowieckim © tompi
To teraz jedziemy tam © tompi Na tej słynnej zaporze
Cerkiew w Tarnawie Górnej © tompi
Wieża-dzwonnica bramna w Dobrej © tompi
Kategoria Powyżej 200, grupowo