Łańcucka Roweromania zawody XC
-
DST
85.35km
-
Teren
25.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
21.34km/h
-
VMAX
42.38km/h
-
HRmax
191( 99%)
-
HRavg
166( 86%)
-
Kalorie 1067kcal
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jadę do Łańcuta, w zasadzie by zobaczyć jak to wygląda ta Roweromania, chociaż w głowie tlił się pomysł by wystartować. Na miejscu spotykam kilku znajomych. Postanawiam wystartować, w końcu to moje 1 zawody XC. Wyścig odbywa się na 4 kilometrowej pętli w lasku Bażantarnia.
W tylnym kole mam bardzo mało powietrza, dalej nie trzyma ciśnienia. Zapisuję się i mam kilkanaście minut na założenie dętki. Idzie to wyjątkowo opornie i gdyby nie opóźniony start to bym nie zdążył.
Nawet ktoś uwiecznił moje zmagania z kołem
Na początku jedzie mi się wyjątkowo kiepsko (może to brak rozgrzewki). Na 3 okrążeniu łapie właściwy rytm, ale jadę cały czas samotnie (strasznie to dla mnie demotywujące nie mieć kogo gonić). W końcu udaje mi się dogonić a nawet wyprzedzić 2 zawodników, i w tym momencie kończę zawody. Nie mam powietrza w tylnym kole, nie mam zapasowej dętki, a w ogóle to nie chce mi się dalej jechać więc sprowadzam do mety po 6 okrążeniach.
Jakie jest moje zdziwienie gdy po jakimś czasie podchodzę do stolika sędziowskiego i dowiaduję się, że jestem 3 w kategorii M3 (ogólnie startowało 5 osób a 2 wycofały się wcześniej niż ja)
Te łańcuckie zawody to całkiem fajna sprawa, za 20 zł wpisowego otrzymuje się dużo więcej niż na CK, samego jadła pochłonąłem za większą kwotę :)
Kategoria Wyścigi