tompi prowadzi tutaj blog rowerowy

Cyklokarpaty Sanok czyli to już jest koniec

  • DST 40.25km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 16.66km/h
  • VMAX 57.05km/h
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 września 2012 | dodano: 03.10.2012

To już ostatnia finałowa edycja maratonu Cyklokarpaty w tym roku organizowana w Sanoku. Mieście znanym z ikon, Beksińskiego i skansenu, no właśnie po początku na szerokiej asfaltówce (gdzie niektórzy co ambitniejsi "hobbici" jadąc pod prąd pchają się na czoło peletonu, dobrze, że to jedyna edycja gdzie nie rozdzielono startu dystansów) wjeżdżamy na jego teren, nie jest zbyt bezpiecznie na wąskich dróżkach wysypanych kamyczkami. Po wyjeździe ze skansenu spada mi łańcuch, tracę może nie wiele sekund ale wiele miejsc, co pewnie ma wpływ na to co zaraz następuje. Wjeżdżamy na leśne single i co widzę w miejscach gdzie można, powinno się, należy podjeżdżać, idzie pielgrzymka piechurów, próby podjechania kończą się na niczym, nie ma jak droga zablokowana, trzeba pchać czego specjalnie nie lubię. Na zjeździe w pewnym momencie na dość stromym odcinku gość przede mną nagle hamuje i sprowadza rower, nie mam jak go wyminąć i ostro hamuję o mało nie zaliczając OTB, już zamierzam gostkowi wygarnąć ale słyszę za sobą, że zgubiłem bidon, zawodnik za mną jest na tyle miły i mi go podaje.
W połowie trasy następuje długi, sztywny podjazd po łąkach, gdzie udaje mi się zyskać kilka miejsc. Podobno był tam piękny widok na Bieszczady, ale dowiedziałem się o tym dopiero na mecie i jechałem wpatrzony głównie w przednie koło. Następuje seria zjazdów gdzie robi mi się zimno, dodatkowo efekt potęguje błotko, w które wpadam w połowie zjazdu, łapią mnie kurcze obu łydek, tracę kilka pozycji. Po drugim bufecie jest stromy podjazd, jadę a raczej idę w towarzystwie dwóch Słowaków, młodszy z nich narzeka, o ile dobrze zrozumiałem, na to chodzenie. Następnie przyjemna leśna sekcja góra dół, i zjazdy w okolice Sanu, najpierw asfaltem a potem ścieżkami nad rzeką. Tam jeszcze jedna niespodzianka w postaci słupka i rozciągniętej na nim zardzewiałej siakti ogrodzeniowej wyłaniającej się tuż za zakrętem na które wjeżdżam. Okazuje się że przygody w tym miejscu miał w tym czy poprzednim roku niejeden uczestnik maratonu.

Czas 2:25:40
Miejsce Open: 38 na 158 startujących (328 pkt)
Miejsce M3: 13 na 49 (320 pkt)

W klasyfikacji generalnej M3 uzyskałem 8 miejsce zaledwie punkt przed kolejnym zawodnikiem. Na początku sezonu marzyła mi się pierwsza 6 ale zważywszy na różne problemy w trakcie sezonu i tak jest całkiem nieźle, jest przynajmniej pole do poprawy w następnym roku.

Na koniec a co kilka moich fot znalezionych w sieci:








Kategoria Wyścigi


komentarze
masakra
| 17:57 piątek, 5 października 2012 | linkuj Widzę, że też masz plany na przyszły sezon :) Trzymam kciuki, żeby nic już nie przeszkodziło w uzyskaniu najlepszego miejsca w generalce! :)
lukasz78
| 13:14 środa, 3 października 2012 | linkuj Mnie tam te rejony kojarzą się nie z Beksińskim i skansenem tylko z bandami UPA :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]