Cyklokarpaty Przemyśl - Mega
-
DST
37.56km
-
Teren
25.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
21.06km/h
-
VMAX
51.89km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
HRmax
205(106%)
-
HRavg
177( 92%)
-
Kalorie 1518kcal
-
Podjazdy
1127m
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy w tym sezonie maraton wywołał chyba u mnie jakiś stan podekscytowania bo budzę się już po 4 rano i nie mogę zasnąć, bez pośpiechu się szykuję, chyba zbyt wolno bo ledwie zdążyłem na zbiórkę przed wyjazdem, na szczęście nie byłem ostatni. Dojeżdżamy do celu koło 9, i już jest dość długa kolejka w biurze zawodów. Wokół kręci się sporo znajomych twarzy, niektórzy nie widziani od kilku miesięcy, powitania, przedstartowe pogaduchy.
Startujemy z kilkuminutowym opóźnieniem, po mieście jadę dość wysoko w stawce, pierwsze podjazdy, pierwsze szarpnięcia, noga nawet nieźle podaje, ale serce wali jak szalone, pierwsze kilkanaście kilometrów puls nie schodzi poniżej 190, często dochodząc do blisko 200, za dużo. Muszę trochę odpuścić, mija mnie kilkanaście osób. Jadę pod koniec kilkuosobowej grupki, zaczyna się podjazd, czuje ucisk w żołądku, zaraz złapie mnie kolka, zwalniam, zostaję trochę ale widzę przed sobą kilka osób, kolka odpuszcza, powoli ich gonię jeszcze na podjeździe. Zaczyna się zjazd w odsłoniętym terenie, wieje niemiłosiernie, trzeba mocno kręcić żeby utrzymywać jako takie tempo. Na szczęście zamuła odpuściła, złapałem swój rytm i jedzie mi się bardzo dobrze i szybko. Mijam kolejnych zawodników (m.in. Michała, z którym przyjechałem na maraton), jedyny problem to końcówka płynu w bidonie, jest blisko 30 stopni, w takich warunkach muszę dużo pić. Staję na bufecie, napełnianie bidonu trwa chwilę, tracę kilka miejsc. Powoli odrabiam stracone pozycje. Kilka km przed metą jadę z Januszem Łodejem i Grześkiem Mazurem, jedziemy jakiś czas razem . Próbuję odjechać, nic z tego, na podjeździe przed stokiem trochę odskakują, Grzesiek atakuje i odjeżdża, spinam się wyprzedzam Janusza i na stoku jestem tuż za Grześkiem, patrzę do tyłu nie widać nikogo. Do mety jadę za nim, nie próbuję atakować na krętej końcówce.
Kilka znalezionych fotek:
Singielek na początku trasy
Jakiś czas jedziemy we trzech
No to siup
Podsumowując nie spodziewałem się, że tak dobrze mi pójdzie, wydawało mi się, że forma jest raczej kiepska, przejechałem mniej kilometrów niż rok temu, a tu niespodziewanie wyszło bardzo dobrze. 3 miejsce w M3 i 21 Open to moje najlepsze dokonania w Cyklo, dość wyraźnie poprawiając swoje dotychczasowe osiągnięcia. Trzeba przyznać, że wszystko mi sprzyjało: szybka niezbyt trudna technicznie trasa, dużo szerokich szutrów, single w lesie równe, nie wybijające z rytmu i niezbyt trudne, sucho na trasie (po mokrym jeździ mi się tak sobie), ani razu nie musiałem schodzić z roweru co na Cyklo rzadko się zdarza a bardzo tego nie lubię, wysokia temperatura mi specjalnie nie przeszkadzała.
Czas 01:47:54.054 strata do zwycięzcy 00:15:53.704
Miejsce Open 21 na 283 startujących
Miejsce M3 3 na 92 - pierwsze podium na Cyklokarpatach :)
Kategoria Wyścigi
komentarze