II Łańcucki Maraton MTB
-
DST
98.98km
-
Teren
25.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
24.24km/h
-
VMAX
67.39km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
HRmax
195(101%)
-
HRavg
174( 90%)
-
Kalorie 1262kcal
-
Podjazdy
600m
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda z rana dość niepewna więc znajomi, z którymi się ustawiłem na wyjazd zaprzęgają konie mechaniczne a ja widząc, że się przejaśnia jadę samotnie rowerem. Maraton zyskał niezłą sławę bo uczestników w tym roku jest dwukrotnie więcej niż w poprzednim, w tym wielu mocnych zawodników. Startujemy o 11, przez miasto jedziemy wolno nawet w pewnym momencie peleton zatrzymuje się w korku. Po starcie ostrym wjeżdżamy w błotnistą po nocnych opadach polną drogę. Jest ciasno, nie bardzo widzę co przede mną, nie potrafię za bardzo przeciskać się w ciżbie, kilka razy wpadam w błoto, raz prawie się zatrzymuję wjeżdżając w błotnistą koleinę, tracę rytm i sporo pozycji. Potem trasa w większości prowadzi szutrami, sporo asfaltu, na podjeździe pod Magdalenkę odrabiam kilka pozycji. Doganiam Marka Błażeja i jeszcze jednego kolarza, jedziemy razem, głównie ja pracuję. Dochodzi nas Mati, który złapał kapcia jadę na jego kole, dochodzimy Michała, pozostali zostają w tyle. Na początku podjazdu do Husowa Mateusz staje w pedałach i idzie z blata, odjeżdża błyskawicznie, zostaję też trochę za Michałem. W oddali widzę grupkę ale gdy dojeżdża do nich Mati, część zabiera się z nim i tracę ich z zasięgu wzroku. Dochodzę jednego z nich, przez kilka km jedzie mi na kole, W Markowej znowu dochodzę Michała, który pomylił trasę, mój wcześniejszy cień zostaje, jedziemy we dwóch. Niedługo przed metą dochodzimy zawodnika z PSK, ale on mocno finiszuje, a ja trochę się napracowałem i nie miałem już sił.
Dystans 43km
Czas 1.40,03 strata do zwycięzcy (Larego) 0.12,22
Msc Open 20 na 124
Msc w kategorii MC chyba 5, nie jestem pewien, gdyż organizarorzy w kategoriach podali tylko 3 pierwsze miejsca.
Cóż nie udało się obronić miejsca sprzed roku mimo uzyskania nieco lepszego czasu, no cóż konkurencja w tym roku bardzo mocna, m.in. kilku cyklokarpatowych gigowców. Poza tym jak zazwyczaj zawaliłem trochę początek, a na szybkiej trasie nie było łatwo gonić.
Dane z licznika razem z dojazdem i powrotem, z pulsometru sam maraton.
Kategoria Wyścigi