tompi prowadzi tutaj blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

[50-100]

Dystans całkowity:30074.65 km (w terenie 3077.00 km; 10.23%)
Czas w ruchu:1323:50
Średnia prędkość:22.72 km/h
Maksymalna prędkość:83.92 km/h
Suma podjazdów:14720 m
Maks. tętno maksymalne:198 (103 %)
Maks. tętno średnie:187 (97 %)
Suma kalorii:42846 kcal
Liczba aktywności:409
Średnio na aktywność:73.53 km i 3h 14m
Więcej statystyk

Jazda a jakoby nie jazda

  • DST 60.12km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 23.42km/h
  • VMAX 58.21km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 czerwca 2013 | dodano: 17.06.2013


Kategoria [50-100]

Bez pomysłu, byle do przodu

  • DST 71.49km
  • Czas 02:54
  • VAVG 24.65km/h
  • VMAX 56.64km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 188( 97%)
  • HRavg 112( 58%)
  • Kalorie 1102kcal
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 czerwca 2013 | dodano: 16.06.2013

Trasa przez Lubenię, Zimny Dział, Błażową, Borek, Tyczyn. Jazda dzisiaj w ogóle się nie kleiła, na początku znajomi łapią 3 gumy, potem liczne przerwy i postoje na jedzenie, picie albo na nic. Dopiero od Błażowej jako takie tempo koło 35 km/h


Kategoria [50-100], grupowo

Julin

  • DST 93.92km
  • Czas 03:42
  • VAVG 25.38km/h
  • VMAX 47.83km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 czerwca 2013 | dodano: 16.06.2013

Następnego dnia po maratonie chciałem trochę się przejechać. Wyszło więcej niż zamierzałem ale tak dobrze w grupie się jechało. Przy powrocie zacząłem czuć bolące nogi a w domu przekonałem się, że to był zły pomysł, dawno nie byłem tak zmęczony i nie czułem takiego bólu nóg.


Kategoria [50-100], grupowo

Cyklokarpaty Strzyżów

  • DST 56.85km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:31
  • VAVG 16.17km/h
  • VMAX 77.70km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 193(100%)
  • HRavg 169( 88%)
  • Kalorie 2511kcal
  • Podjazdy 1800m
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 czerwca 2013 | dodano: 16.06.2013

Strzyżów to mój pierwszy start w Cyklokarpatach, było wtedy błotniście, jechałem długo, miejsce zająłem odległe, ale mimo wszystko złapałem bakcyla i zacząłem regularnie startować w maratonach. Pogoda w ostatnim czasie nie zachęcała do jazdy, wiedziałem, że będzie błoto, moja technika jazdy przez te 2 lata wiele się nie poprawiła, a umiejętności jazdy po błocie mam znikome, ale tego maratonu nie mogłem sobie odpuścić. Tak jak zazwyczaj przed startem, nie wiedzieć w sumie czemu, nie przeprowadzam w zasadzie rozgrzewki, na szczęście jest ciepło. Pierwsze kilometry, podjazd asfaltem a potem szutrem jadę dość wysoko. Po podjeździe następuje błotnisty zjazd, pierwsza większa kałuża i w niej leżę, potem zdarza się to jeszcze trzy czy cztery razy, straciłem rachubę, wszystko to przez uślizgi przedniego koła na szczęście na niewielkiej prędkości w miękkie i bez konsekwencji. Nobby Nic na przodzie jak był nowy trzymał całkiem nieźle, jednak w miarę coraz większej ilości przejechanych kilometrów, i coraz mniejszego bieżnika sprawuje się kiepsko, czas zainwestować w coś nowego. Zjeżdżam bardzo ostrożnie, tracę kilka pozycji. Trochę podjazdu i mega szybki asfaltowy zjazd gdzie błoto z zapchanych opon wali mnie po twarzy. Przejeżdżamy polami do Oparówki i potem wjazd a momentami mozolna wspinaczka na Biesiadę. Wprawdzie tam nie biesiaduję ale na zjeździe znowu jest ślisko i błotniście i znowu leżę, czuję ból w nodze o dziwo nie tej, na którą upadłem, trochę rozmasowuję, powoli ustępuje. Znowu kilka pozycji w plecy, po zawodnikach, z którymi jadę widzę, że jestem niżej niż zazwyczaj. Po szutrowym podjeździe wjeżdżamy na Herby, tu podobnie zresztą jak na całym paśmie szczytowym, którym wiedzie niebieski szlak jest sucho i jazda w końcu sprawia dużą frajdę, odrabiam część strat. Gorzej jest na zjazdach, ten z Herbów to istna męka, nie zjeżdżam tylko w zasadzie staczam się podpierając co chwila nogą, walcząc o utrzymanie się na rowerze w głębokim błocie i koleinach. Na dole bramka kontrolna, jak się potem okazało byłem 44 i powrót na górę równoległym do poprzedniego błotnistego zjazdu wąwozem, gdzie jest stromo, ślisko, nierówno i momentami ciężko było pchać, bo o jeździe nie było mowy. Nie rozumiem dlaczego trasa nie biegła jak w tamtym roku, doszłoby kilka km więcej ale przynajmniej dałoby się jechać. Koniec tej męki i znów wyjeżdżamy na pasmo szczytowe, jedzie mi się świetnie, odrabiam trochę strat, mimo że niektóre podjazdy są dość strome udaje się z jednym wyjątkiem wszystko podjechać i wyprzedzić kilku pchających. W pewnym momencie na zjeździe ktoś mnie wyprzedza jadąc prawie po krzakach, mijając mnie o kilka milimetrów, no tak Kamikadz. Mijamy tak się ze 3 razy, odjeżdżam mu na podjeździe po 3 bufecie. Skończyły się już techniczne i błotniste zjazdy, ostatnie 20 km do mety jedzie się głównie szutrem, trochę asfaltem. Mocno pracuję na podjazdach, doganiam kilka, może kilkanaście osób. Na szutrówce za Węglówką widać, że niektórzy przesadzili na początku i jadą ostatkiem sił. Ktoś mnie prosi o magnez, młody zawodnik z Essentii o coś do jedzenia, mówi, że nie na już sił jechać. Na ostatnim krótkim acz stromym podjeździe dochodzę dębiczanina, który objechał mnie w Wojniczu niedaleko przed metą, sam stwierdza, że tym razem ja wygram. Jedziemy razem, kilkaset metrów przed metą na betonowych płytach przyciskam mocniej, chyba nie blefował i rzeczywiście nie miał już sił, bo łatwo odjeżdżam. Dojeżdżam na 25 pozycji open więc w drugiej części trasy odrabiam 19 miejsc, nawet nie zauważyłem kiedy tylu ludzi minąłem. W sumie jestem zadowolony bo jestem kilkanaście pozycji wyżej niż rok temu.

Kilka znalezionych fotek:

Na pierwszym podjeździe jeszcze wszyscy czyści


Ze skałkami na Herbach w tle


Tu też




Tu już wszystko brudne i oblepione błotem.

Organizacja jak zwykle w Strzyżowie bez zarzutu. Szczególnie należy pochwalić obsługę bufetów: było wszystko co można sobie życzyć: banany, pomarańcze, ciastka, izotonik, a do tego smarowanie łańcucha, obsługa szybka i sprawna, no ale byli tam ludzie, którzy sami jeżdżą więc wiedzą o co chodzi. Na mecie też wszystkiego pod dostatkiem, posiłek regeneracyjny smaczny i w porcji odpowiedniej dla wygłodniałych kolarzy, dekoracja sprawna i bez zbędnych opóźnień.

Czas 03:31:51 strata do zwycięzcy 00:32:47.623
Miejsce Open 25 na 178 (338.0850 pkt)
Miejsce M3 5 na 59 (338.0850pkt)


Kategoria Wyścigi, [50-100]

Trening

  • DST 70.89km
  • Czas 02:48
  • VAVG 25.32km/h
  • VMAX 61.63km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 176( 91%)
  • HRavg 134( 69%)
  • Kalorie 1558kcal
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 czerwca 2013 | dodano: 05.06.2013


Kategoria [50-100]

Dookoła

  • DST 95.98km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:56
  • VAVG 24.40km/h
  • VMAX 57.67km/h
  • HRmax 164( 85%)
  • HRavg 125( 65%)
  • Kalorie 1467kcal
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 maja 2013 | dodano: 30.05.2013

Dzisiaj pogoda niepewna więc trasa trochę dokoła miasta, żeby zbyt daleko nie odjeżdżać. W sumie nieźle na tym wyszedłem bo niedługo po powrocie do domu nieźle lunęło.

http://www.bikemap.net/pl/route/2155363


Kategoria [50-100]

Asfaltem na nizinach

  • DST 77.05km
  • Czas 02:47
  • VAVG 27.68km/h
  • VMAX 62.87km/h
  • HRmax 178( 92%)
  • HRavg 137( 71%)
  • Kalorie 1555kcal
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 maja 2013 | dodano: 29.05.2013

Miłocin, Rudna Wielka, Mrowla, Budy Gł., Widełka, Kupno, Poręby Kupieńskie, Przedbórz, Czarna Sędziszowska, Bratkowice, Trzciana, i na koniec trochę pagórków Błędowa Zgł., Nosówka, Kielanówka.


Kategoria [50-100]

Działka z dodatkiem

  • DST 50.84km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 20.75km/h
  • VMAX 53.01km/h
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 maja 2013 | dodano: 18.05.2013


Kategoria [50-100], wycieczki terenowe

Wilczak, Wilcze

  • DST 85.20km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:33
  • VAVG 18.73km/h
  • VMAX 60.71km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 maja 2013 | dodano: 17.05.2013

Najpierw na Przylasek, potem przez Wilczak do Błażowej, przez Kąkolówkę-Nowiny dojazd do żółtego szlaku, którym wspinam się na Wilcze. Na szlaku sporo gałęzi, kilka powalonych drzew (w końcu to rezerwat i tu się tego nie usuwa) ale dało się je odjeżdżać, niewiele podprowadzając. Następnie zjazd też żółtym, gdzie na drodze znajduje kilka borowików ceglastoporych, jakiś wczesny sezon grzybowy? Dojeżdżam do Jasiennik, potem trochę asfaltowo, następnie na kładkę w Boguchwale i trochę już zarośniętą ścieżką na Wisłokiem


Kategoria [50-100]

Trochę nowego

  • DST 74.10km
  • Teren 28.00km
  • Czas 03:42
  • VAVG 20.03km/h
  • VMAX 53.40km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 175( 91%)
  • HRavg 122( 63%)
  • Kalorie 1772kcal
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 maja 2013 | dodano: 09.05.2013


Kategoria wycieczki terenowe, [50-100]