grupowo
Dystans całkowity: | 25010.67 km (w terenie 2157.00 km; 8.62%) |
Czas w ruchu: | 1072:04 |
Średnia prędkość: | 23.33 km/h |
Maksymalna prędkość: | 87.23 km/h |
Suma podjazdów: | 16890 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 135 (70 %) |
Suma kalorii: | 17443 kcal |
Liczba aktywności: | 260 |
Średnio na aktywność: | 96.19 km i 4h 07m |
Więcej statystyk |
Dróżki
-
DST
68.14km
-
Teren
12.00km
-
Czas
03:15
-
VAVG
20.97km/h
-
VMAX
65.49km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z Pawłem i Mariuszem po różnych wąskich, bocznych asfaltowych i szutrowych dróżkach do leśnych stawów w Tarnawce i z powrotem.
Kategoria [50-100], grupowo
Letnia jazda w jesiennych barwach
-
DST
88.18km
-
Czas
03:57
-
VAVG
22.32km/h
-
VMAX
65.49km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria [50-100], grupowo
Pstrągowa tu i tam
-
DST
85.55km
-
Teren
8.00km
-
Czas
03:48
-
VAVG
22.51km/h
-
VMAX
72.00km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria [50-100], grupowo
Na Gwoźnicę
-
DST
94.40km
-
Czas
03:59
-
VAVG
23.70km/h
-
VMAX
82.33km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wracając w Sołonce z górki dokręciłem, prędkość byla całkiem niezła, ale kolano mocno rozbolało :(
Kategoria [50-100], grupowo
Szutry piaski
-
DST
117.92km
-
Teren
55.00km
-
Czas
05:48
-
VAVG
20.33km/h
-
VMAX
44.48km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na północ od Rzeszowa zdaje się, że jest płasko i nieciekawie, ale w rzeczywistości wystarczy wjechać w jakieś leśne, polne drogi i już jest lepiej. Nie twierdzę, że taka jazda na dłuższą metę nie byłaby męcząca przynajmniej dla mnie, ale od czasu do czasu czemu nie. I tam właśnie się wybraliśmy, Najpierw obok lotniska, wbijamy się w lasy, jakieś nieznane dróżki, w pewnym momencie się kończą, i bezdrożami docieramy do leśnej części Głogowa. Znowu trafiamy na leśne trakty, dojeżdżamy do szlaku rowerowego Eurogalicji, którym to raz po szutrze, po piasku, trochę asfaltem, tylko czasami zbaczając docieramy aż do Podlesia. Znowu wjeżdżamy w las i docieramy do Raniżowa. W drodze powrotnej, koledze trochę się kierunki pomyliły więc, trochę pobłądziliśmy po leśnych duktach, ale w końcu docieramy tam gdzie chcieliśmy do Widełki. Końcówka to polne drogi pomiędzy Bratkowicami, Świlczą i Rzeszowem, gdzie mocno nas sponiewierał silny przeciwny wiatr.
Kategoria grupowo, Powyżej 100, wycieczki terenowe
Ognisko na Strzałówce
-
DST
97.87km
-
Teren
48.00km
-
Czas
05:36
-
VAVG
17.48km/h
-
VMAX
64.80km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieloletnia już czyli bodajże trzyletnia, no chyba że czegoś nie wiem, tradycja, nakazuje kilku rzeszowskim rowerzystom udać się na górkę zwaną Strzałówka zapalić tam ognisko i upiec/spalić na nim kawałek wieprza w postaci kiełbasy. Ja tam za mięsiwem owym jak i za smażeniem nie przepadam ale jak tradycja to tradycja, więc pro forma ku utrapieniu kiszek mych drogą kupna nabyłem kawałek kiełbasy. Po co ja się tam wybrałem, a no bo fajnie jest czasami ze znajomymi pojeździć trochę na rowerze, szczególnie gdy się jeździ po jakiś odludnych miejscach, lasach, Grochowicznych, czarnych szlakach, Kopalinach i innych Strzałówkach. W zasadzie to niby odludnych, bo gdy w końcu mieląc w błocie i prowadząc po stromiznach w pocie czoła docieramy na miejsce spotykamy tam ludzi na crossach, quadopodobnym czymś, grzybiarzy, i całe rodzinki z dziećmi na rowerkach. Gdy skończyliśmy biesiadowanie odrapali rowery z błota i nasmarowali je tu i tam ruszamy z powrotem. Na jednym ze zjazdów udaje mi się jeszcze uszkodzić kolano, ale na szczęście lekko. Robi się już późno i ciemno, ja bez światła, a jedziemy po jakiś szutrach i dziurach nawet czasami, pasożytuje na światłach kolegów i jakoś dojeżdżam, ale było ciekawie.
Zdjęć nie będzie, bo gdy już wyciągnąłem aparat to baterie powiedziały żebym się odwalił.
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
Rajd Rowerowy Szlakiem Pułkownika Leopolda Lisa-Kuli
-
DST
91.33km
-
Teren
5.00km
-
Czas
04:46
-
VAVG
19.16km/h
-
VMAX
47.65km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na początek szybki dojazd do Kosiny skąd rajd startował. Jedziemy jakimiś bocznymi nieznanymi mi dróżkami, trochę szutrem trochę asfaltem tempem spacerowym, ale tak to jest w takich imprezach. Trasa przebiega gdzieś w pobliżu szlaku czerwonego, ale nie dokładnie po nim. Pierwszy postój w Markowej, a kolejny na drożdżówkę koło dworu w Lipniku, posileni wspinamy się do Husowa. Tam organizatorzy urządzili tzw. konkurs sprawnościowy, czyli kilkusetmetrową jazda pod górę, który udaje mi się wygrać w mojej kategorii. No i mniej więcej w tym czasie zaczyna lekko kropić. Po jakimś czasie ruszamy, ale wtedy to już solidnie pada, a momentami leje jak z cebra. Następuje zmiana planów i zamiast jechać na Magdalenkę udajemy się już do Kraczkowej. Mokro i zimno, wszyscy się trzęsą przemoczeni od stóp do głów, lecz humor poprawia ciepła herbata i pyszna grochówka, nawet na chwilę przestaje padać, ale gdy ruszamy do domu znowu leje, nie przejmując się już jedziemy ile fabryka dała wyrzucając strumienie wody spod kół.
Kategoria [50-100], grupowo
Bieszczady na szybko
-
DST
164.89km
-
Czas
06:09
-
VAVG
26.81km/h
-
VMAX
66.10km/h
-
Podjazdy
2000m
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd lekko opóźniony więc z Leska w składzie Piotrek, Bartek, Michał i ja startujemy koło 11. Celem objechanie części małej i części wielkiej pętli bieszczadzkiej. Na początek mała, czyli droga na Polańczyk, przez Hoczew, aż do Czarnej Górnej. Ta droga to ciągłe podjazdy i zjazdy, ale tu akurat mi się jechało najlepiej. Dalszy ciąg to wielka pętla czyli Lutowiska, Ustrzyki Górne, Cisna, Baligród. Chwila odpoczynku na punkcie widokowym nad Lutowiskami, a następnie trochę podkręcamy tempo. Jeden malkontent trochę zostaje, ale zaraz potem czekamy na niego pod sklepem, a on sobie pojechał dalej. Kolejny punkt programu to dwa podjazdy na przełęcze, podjechane całkiem spoko, chociaż zmęczenie się nasilało. Po ich pokonaniu dalsza trasa z wyjątkiem dwóch "hopek" biegła w dół. By zdążyć przed zmrokiem tempo rzadko kiedy spadało poniżej 40 kmh. Tu już dawało mi się we znaki zmęczenie, ale na kole jakoś dawałem radę, no i widać jednak różnicę pomiędzy moim piętnastkilowcem a lekkimi kolarkami. Jak dla mnie udana eskapada, szkoda tylko, że nie mieliśmy trochę więcej czasu na kontemplację okoliczności przyrody ;)
Bieszczadzka panorama z nad Lutowisk © tompi
Jeszcze raz to samo © tompi
Połoniny całkiem blisko © tompi
Czołgista baligrodzki © tompi
Kategoria grupowo, Powyżej 100
MTB
-
DST
56.74km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:39
-
VAVG
15.55km/h
-
VMAX
50.40km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
W większości był to objazd jutrzejszego maratonu, oprócz zjazdu do Czudca i podjazdu czarnym szlakiem. Na Grocho błota więcej niż na poprzednim objeździe. W końcu przejechałem ten odcinek, który tak ostatnio zasłynął, a ma już nawet swoją nazwę "os Kamikadze". Jak dla mnie nie jest jakoś specjalnie trudny, suchy odcinek zjazdu po lesie jedynie na końcu bardziej stromy. Jechało się przyjemnie, znacznie fajniej niż błotnistymi i zniszczonymi zwózką zjazdami z Grochowicznej
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
Brzeżanka
-
DST
104.15km
-
Czas
04:14
-
VAVG
24.60km/h
-
VMAX
81.55km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria grupowo, Powyżej 100