Maj, 2012
Dystans całkowity: | 1124.11 km (w terenie 246.00 km; 21.88%) |
Czas w ruchu: | 49:48 |
Średnia prędkość: | 22.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.97 km/h |
Suma podjazdów: | 1850 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (106 %) |
Maks. tętno średnie: | 176 (91 %) |
Suma kalorii: | 13108 kcal |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 59.16 km i 2h 46m |
Więcej statystyk |
Głogowski Bór
-
DST
28.03km
-
Teren
8.00km
-
Czas
01:19
-
VAVG
21.29km/h
-
VMAX
41.21km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
HRmax
155( 80%)
-
HRavg
115( 59%)
-
Kalorie 548kcal
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chciałem zrobić trochę dłuższą trasę ale jakoś dzisiaj noga nie podawała.
W poszukiwaniu rakiety (na trasie pustkowskiego maratnu)
-
DST
119.29km
-
Teren
25.00km
-
Czas
05:10
-
VAVG
23.09km/h
-
VMAX
41.69km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRavg
130( 67%)
-
Kalorie 2769kcal
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako, że rzadko jeżdżę na północ od Rzeszowa, a w rejonie Pustkowa nigdy nie byłem postanowiłem dziś ta się wybrać.
A okazje były dwie: obejrzenie poligony rakietowego i fragmentu wyrzutni rakiet V2 w miejscowości Blizna i odjeżdżenie trasy niedzielnego maratonu.
Trasą przez Bratkowice, Kamionkę, Kozodrzę dociera do Pustkowa- Osiedle. Trasy maratonu nie muszę specjalnie szukać gdyż jest nieźle oznaczona strzałkami na podłożu jak i taśmami (brakuje tylko tabliczek-strzałek na zakrętach). Trasa w części, którą objechałem (jakieś 27 początkowych km)jest dość szybka, dość równa ale z kilkoma wyboistymi fragmentami, kilka krótkich hopek, częściowo piaszczysta (jechałem trekingiem na wąskich oponach(tył 1,25) i musiałem chwilami prowadzić), ale dramatu nie ma.
W planie miałem zjechać z trasy maratonu i dojechać do Bliznej. Musiałem przegapić właściwą drogę. W pewnym momencie słyszę brzdękanie w tylnym kole, okazuje się, że urwałem szprychę. Jako, że to była druga, pierwszą pękła kilka dni temu i jakoś nie było czasu naprawić postanawiam jak najszybciej dojechać do asfaltu i wracać. Gubię trasę maratonu ale kierunek północny jest dobry i dojeżdżam do asfaltu za Niwiskami. Jestem trochę zaskoczony bo myślałem, że będzie to droga w kierunku Bliznej. W sumie dobrze się stało bo wolałem nie jeździć bez 2 szprych po leśnych ścieżkach. Wracam przez Hucisko, Przedbórz, Czarną Sędziszowską.
Rakieta musi poczekać do następnego razu.
Pulsometr dzisiaj mi zwariował i pokazał HR max 254.
Po mieście
-
DST
18.37km
-
Czas
00:53
-
VAVG
20.80km/h
-
VMAX
44.81km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trening
-
DST
40.89km
-
Czas
01:33
-
VAVG
26.38km/h
-
VMAX
53.79km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
169( 88%)
-
HRavg
133( 69%)
-
Kalorie 821kcal
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na grilla
-
DST
32.67km
-
Czas
01:40
-
VAVG
19.60km/h
-
VMAX
58.12km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przez Rocha do Chmielnika i z powrotem.
Luźna przejażdżka bez planu i celu.
-
DST
85.11km
-
Teren
1.00km
-
Czas
03:48
-
VAVG
22.40km/h
-
VMAX
69.83km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spotykam się ze znajomymi, i znowu nikt nie ma koncepcji gdzie by to pojechać, więc jedziemy przed siebie, gdzie oczy poniosą. Trasa Lubenia, Sołonka, Niebylec, Kopanina, Strzyżów, Łętownia, Czudec, Niechobrz
Kategoria [50-100]
I Łańcucki Maraton Kolarski MTB
-
DST
75.17km
-
Teren
25.00km
-
Czas
03:28
-
VAVG
21.68km/h
-
VMAX
53.96km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
HRmax
195(101%)
-
HRavg
169( 88%)
-
Kalorie 1389kcal
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa maratonu to 43 km, reszta dojazd i kręcenie z nudów po parkingu w oczekiwaniu na start, powrót samochodem za względu na wypadek ojca, który też startował (złamany obojczyk i zapewne koniec sezonu).
Imprezę będę wspominał bardzo dobrze. Organizacja jak na pierwszy raz całkiem przyzwoita.
Jechało mi się bardzo dobrze. Na pierwszym podjeździe odjeżdża kilku zawodników, ja jadę w 2 drogiej grupie ze szwagrem oraz 2 kolarzami z Przeworska. Niestety w lesie w Cierpiszu jakiś kij wpada mi w przerzutkę i ugina hak.Od tego momentu mam do dyspozycji tylko najmniejszy tryb (próba przerzucenia na inny powoduje przeskakiwanie łańcucha między trybami), większość podjazdów jadę na stojąco. Mimo tego wyprzedzam kilku zawodników, którzy mnie minęli gdy sprawdzałem co się dzieje z przerzutką.
Na mecie mówią mi, że jestem 6 open. Na dekoracji okazuje się, że zająłem 2 msc w M3. Uzyskałem czas 1.41.53. Startowało 69 osób, w mojej kategorii 11.
Tym bardziej miło będę wspominał te zawody, ponieważ to moje pierwsze pudło w "karierze"
W oczekiwaniu na start
Gdzieś na trasie
Już na mecie, szybko poszło.
Ten stojący na pudełku z 2 to ja
Kategoria Wyścigi
Po mieście
-
DST
13.47km
-
Czas
00:46
-
VAVG
17.57km/h
-
VMAX
42.06km/h
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyszło Wilcze
-
DST
90.86km
-
Teren
15.00km
-
Czas
04:15
-
VAVG
21.38km/h
-
VMAX
60.31km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
O 10 spotykam się ze znajomymi, mamy gdzieś jechać ale jakoś nikt nie ma koncepcji gdzie. Jedziemy na działkę Krzyśka do Chmielnika, gdzie wielkim powodzeniem cieszy się zimna woda ze studni. Jedziemy przez Tyczyn, Błażową na Ujazdy, po drodze wykruszają się następne osoby i zostaje nas trzech. Chwilę rozmawiamy za kolegą, podziwiamy reinkarnację jego domu (w 8 dni z drewnianego przeistoczył się w murowany).
Koledzy postanawiają wracać do najkrótszą drogą Rzeszowa. Ja tak patrzę: od wyjazdu minęło 4 godziny, przejechane niewiele ponad 40 km. jeszcze gdzieś skoczę. Jadę do Baryczy, na końcu wsi skręcam na szutrową drogę w stronę Przełęczy pod Wilczym. Źle skręcam i kamienistym zjazdem dojeżdżam do asfaltu, ale niedaleko przełęczy, Następnie zaliczam Wilcze, i żółtym szlakiem jadę w stronę Blizianki. Na dalszą jazdę już nie mam ochoty więc przez Zimny Dział, Lubenię, Siedliska wracam do Rzeszowa.
Tu trochę ponarzekam:
Zawsze nie mogłem się doczekać wiosny i ciepła, i ogólnie upały mi zazwyczaj nie przeszkadzały, ale w tym roku to już trochę przesada. Za szybko to ciepło się zrobiło. Chyba organizm jeszcze do niego nie przywykł. W czasie jazdy wypiłem dzisiaj 4 litry wody, po powrocie niewiele mniej, nie pamiętam bym kiedyś tyle pił.
Narzekam czasami na amor w Authorze, ale w porównaniu z tym z crossa to niebo a ziemia. Dawno nie jeździłem Unibikiem w terenie,i już zapomniałem jak na nim trzęsie.