wycieczki terenowe
Dystans całkowity: | 8214.04 km (w terenie 3027.00 km; 36.85%) |
Czas w ruchu: | 435:02 |
Średnia prędkość: | 18.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 87.23 km/h |
Suma podjazdów: | 6290 m |
Maks. tętno maksymalne: | 189 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 187 (97 %) |
Suma kalorii: | 23423 kcal |
Liczba aktywności: | 106 |
Średnio na aktywność: | 77.49 km i 4h 06m |
Więcej statystyk |
Ognisko na Strzałówce
-
DST
97.87km
-
Teren
48.00km
-
Czas
05:36
-
VAVG
17.48km/h
-
VMAX
64.80km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieloletnia już czyli bodajże trzyletnia, no chyba że czegoś nie wiem, tradycja, nakazuje kilku rzeszowskim rowerzystom udać się na górkę zwaną Strzałówka zapalić tam ognisko i upiec/spalić na nim kawałek wieprza w postaci kiełbasy. Ja tam za mięsiwem owym jak i za smażeniem nie przepadam ale jak tradycja to tradycja, więc pro forma ku utrapieniu kiszek mych drogą kupna nabyłem kawałek kiełbasy. Po co ja się tam wybrałem, a no bo fajnie jest czasami ze znajomymi pojeździć trochę na rowerze, szczególnie gdy się jeździ po jakiś odludnych miejscach, lasach, Grochowicznych, czarnych szlakach, Kopalinach i innych Strzałówkach. W zasadzie to niby odludnych, bo gdy w końcu mieląc w błocie i prowadząc po stromiznach w pocie czoła docieramy na miejsce spotykamy tam ludzi na crossach, quadopodobnym czymś, grzybiarzy, i całe rodzinki z dziećmi na rowerkach. Gdy skończyliśmy biesiadowanie odrapali rowery z błota i nasmarowali je tu i tam ruszamy z powrotem. Na jednym ze zjazdów udaje mi się jeszcze uszkodzić kolano, ale na szczęście lekko. Robi się już późno i ciemno, ja bez światła, a jedziemy po jakiś szutrach i dziurach nawet czasami, pasożytuje na światłach kolegów i jakoś dojeżdżam, ale było ciekawie.
Zdjęć nie będzie, bo gdy już wyciągnąłem aparat to baterie powiedziały żebym się odwalił.
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
MTB
-
DST
56.74km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:39
-
VAVG
15.55km/h
-
VMAX
50.40km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
W większości był to objazd jutrzejszego maratonu, oprócz zjazdu do Czudca i podjazdu czarnym szlakiem. Na Grocho błota więcej niż na poprzednim objeździe. W końcu przejechałem ten odcinek, który tak ostatnio zasłynął, a ma już nawet swoją nazwę "os Kamikadze". Jak dla mnie nie jest jakoś specjalnie trudny, suchy odcinek zjazdu po lesie jedynie na końcu bardziej stromy. Jechało się przyjemnie, znacznie fajniej niż błotnistymi i zniszczonymi zwózką zjazdami z Grochowicznej
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
W terenie
-
DST
102.22km
-
Teren
45.00km
-
Czas
05:44
-
VAVG
17.83km/h
-
VMAX
55.98km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako, że było kilka ładnych dni i w końcu trochę przeschło, szkoda byłoby nie wykorzystać dzisiejszego dnia na jazdę terenową. Najpierw na Grochowiczną i tam dwie pętelki po trasie maratonu, oraz zjazd do Czudca także tą trasą. Po tych kilku terenowych wprawkach znajomy, który ujeżdża głównie szosę, a miał ochotę wystartować stwierdza, że mtb to jednak nie dla niego. Potem na Kaczarnicę i przez Podzamcze atakujemy świeżo wymalowany czarny szlak, który kończy się obok wiaty ogniskowej na szczycie. Dojeżdżam do kolejnego czarnego szlaku, przez Kopalinę, obok stadniny, zjeżdżam do Godowej. Teraz Strzyżów i podjazd do nadajnika, za Pasieką Jar na końcu lasu skręcam w lewo i jadę kilka km polnymi drogami, w końcu docieram do świeżo położonego asfaltu i zjeżdżam do Pstrągowej. Przed Czudcem skręcam na Wieki Las gdzie tuż przy drodze znajduję wielką jak talerz kanię (pyszny był kotlecik na kolację). Stamtąd zjeżdżam do Woli Zgłobieńskiej i już prosto do domu.
Kategoria grupowo, Powyżej 100, wycieczki terenowe
Objazd trasy maratonu MTB Boguchwała
-
DST
59.33km
-
Teren
25.00km
-
Czas
03:22
-
VAVG
17.62km/h
-
VMAX
58.15km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oprócz mnie zjawił się jeszcze Paweł, Bartek i dwóch Michałów. Organizatorzy maratonu postanowili nie oszczędzać uczestników i wyznaczyli wymagającą trasę. W tej chwili błota na niej nie brakuje i lepiej nie myśleć co będzie jeśli przed zawodami popada . Niestety nie udało się objechać całości trasy, a na przeszkodzie stanął zapadający zmrok, a raczej zbyt późne rozpoczęcie jazdy. Obok Leśnego Taboru postanowiliśmy skrócić trasę i odpuścić kilka kilometrów przebiegających w pobliżu Woli Zgłobieńskiej.
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
Wilcze
-
DST
93.41km
-
Teren
41.00km
-
Czas
05:09
-
VAVG
18.14km/h
-
VMAX
59.90km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Można rzec klasyka, ale jakoś się nie nudzi. Przez Wilczak na Zimny Dział, stamtąd na żółty szlak i nim na Patrię. Stan drogi w granicach tamtejszej normy, czyli błoto tam gdzie zawsze było to i jest, ale w ilościach nie przerażających, za to obrodziły wszelkiej maści grzyby, całkiem sporo wyrastało nawet na drodze. Zjazd z Wilczego dalej żółtym szlakiem, takim trochę dzikim lasem w stronę Kąkolówki. Asfaltem przez Błażową na Czerwonki, a na koniec trochę się pokręciłem po przylaskim lesie.
Kategoria grupowo, wycieczki terenowe
Czarna, Bratkowice i po lesie
-
DST
60.30km
-
Teren
23.00km
-
Czas
02:37
-
VAVG
23.04km/h
-
VMAX
41.98km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria [50-100], wycieczki terenowe
Szutrowe szusowanie
-
DST
102.78km
-
Teren
45.00km
-
Czas
05:19
-
VAVG
19.33km/h
-
VMAX
59.31km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na początek ścieżka nad Wisłokiem, Boguchwała - kładka, podjazd na Przylasek, koło leśniczówki, droga przez las na Wilczak, koło aroniowych plantacji na Zimny Dział, asfaltem do Kąkolówki na chwilę relaksu. Podjazd obok kościoła na Ujazdy, Futoma, i dalej głównie szutrami, polami przez Piątkową, Mokłuczkę, Borki, Borówki, Chmielnik, Matysówka, a na koniec serpentyka.
Kategoria Powyżej 100, wycieczki terenowe, grupowo
Były sobie promy dwa
-
DST
149.78km
-
Teren
30.00km
-
Czas
06:53
-
VAVG
21.76km/h
-
VMAX
67.36km/h
-
Podjazdy
1410m
-
Sprzęt Unibike Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
W planach było dotarcie do Ulucza z kilkoma znajomymi, jak się jednak okazało ludzie mięli inne plany więc pojechałem sam. Początkowo uderzam na Hermanową, na górze do lasu w stronę Wilczaka, jednak na leśnym skrzyżowaniu skręcam na nie przejechaną do tej pory drogę i wyjeżdżam w Borku Nowym - Woli tuż przed Błażową. Nawet fajny szutrowy zjazd, pomyślałem, szkoda że nie zabrałem górala, zresztą potem takie myśli dzisiaj jeszcze się zdarzyły. Z Błażowej na Ujazd, Hłudno i serpentynkę do Izdebek. Na podjazdach czuję się prawie jak w saunie, temperatura plus wysoka wilgotność powoduje, że koszulkę można niemal wyżymać. Odbijam na Obarzym i gdy dojeżdżam do Krzemiennej dochodzę do wniosku, że w Uluczu już byłem niedawno i postanawiam się przeprawić na drugi brzeg Sanu promem. Kilka kilometrów wzdłuż Sany m. in. przez tereny kiedyś gęsto zaludnionej dziś niemal pustej wsi Wołodź. W Dąbrówce Starzeńskiej skręcam w prawo w stronę Dylągowej, omijam wieś bokiem i szutrami i polnymi drogami docieram do Sielnicy, gdzie kolejnym promem docieram z powrotem na lewy brzeg Sanu. Z głównej drogi zaraz skręcam na Kosztową i po drobnych problemach ze znalezieniem właściwej drogi docieram do Jawornika dość stromym szutrowym zjazdem. Potem z Hadli jadę w stronę Grzegorzówki i Borówek mając ciągle po lewej stronie ciemne burzowe chmury, na szczęście przeszło wszystko bokiem. Całkiem udana wycieczka, trochę szutru, sporo nowych dróg. Po tych deszczach spodziewałem się dużo błota i boczne drogi w lesie nie wyglądały za ciekawie, ale tam nie jechałem, na otwartym terenie polne drogi były w dobrym stanie.
Prom w Krzemiennej, z którego przed chwilą zszedłem © tompi
Od lat nieużytkowany kościółek w wyludnionej wsi Wołodź © tompi
Na skrzyżowaniu szlaków © tompi
Okolica Dylągowej © tompi
Na promie w Sielnicy © tompi
Znowu na szlaku © tompi
Burzowe chmury © tompi
Kategoria Powyżej 100, wycieczki terenowe
Z wizytą na Roweromanii
-
DST
71.31km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:50
-
VAVG
18.60km/h
-
VMAX
56.51km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dwa dni wcześniej przypomniałem sobie, że w niedzielę będzie xc w Łańcucie jak zwykle a lasku Bażantarnia. Zaświtała mi tak nieśmiała myśl, że może sobie wystartuję. Docieram na miejsce i wyruszmy z kolegą na objazd trasy, gdzieś w połowie dystansu łapie on kapcia, a kilka minut wystarcza, żeby nas pocięły komary. Po próbnym przejeździe odzywa się mój wewnętrzny leń i perspektywa pokonania 8 razy tej samej pętelki, powodują, że zapał do startu gaśnie do zera. Chwilę się jeszcze pokręciłem wokół zawodów, spożyłem darmową kiełbaskę, która potem przypominała o sobie przez całą drogę powrotną. A wracałem zielonym szlakiem do Kraczkowej, przez Cierpisz gdzie trochę pobłądziłem na polach porzeczkowych i sadach wiśniowych, w końcu jednak odnalazłem szlak i przez Magdalenkę, Malawę wracam do domu.
Kategoria [50-100], wycieczki terenowe
Góra Chełm
-
DST
120.86km
-
Teren
40.00km
-
Czas
06:17
-
VAVG
19.24km/h
-
VMAX
73.41km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
To było trzecie podejście do tej trasy i w końcu udane. Z miasta wyjeżdżamy przez Pustki do Zgłobnia i Woli, Stamtąd do Wielkiego Lasu, dłuższy czas szutrami jedziemy do Budzisza, Wbijamy w las i szutrowym zjazdem docieramy do Nawsia. W Wielopolu uzupełniamy zapasy i zaczynamy wspinaczkę do celu. Dróżką przez Sośnicę docieramy do dziurawej skałki w lesie zwanej Dudniacz. Pan, którego spotykamy kawałek dalej przekonuje nas, że kiedyś to było widać znacznie większą część tej skały, ale obsypujący się piach powoli ją zasypuje. Niewiele dalej oczom ukazuje się dziwna konstrukcja niczym wieża strażnicza. Na miejscu spotykamy miłego właściciela, który pozwala wejść na górę, Niestety podobno świetne kiedyś widoki na południe zasłaniają już drzewa, wyrosłe na ugorach. Sprawnie docieramy do kapliczki i lipy obrosłej legendami znajdujących się trochę z boku szczytu Chełma, najwyższej góry byłego województwa rzeszowskiego. Właściwego szczytu właściwie nie zauważam. Stamtąd miałem zamiar jeszcze zdobyć Bardo, ale na zjeździe się na tyle fajnie jechało, że dojeżdżamy pod Brzeziny. Asfaltem przejeżdżamy do Stępiny, gdzie na chwilę przystajemy obok powszechnie znanego schronu kolejowego i planujemy dalszą trasę. Jako, że jest już dość późno wracamy. Przez Wiśniową kładkę na Wisłoku mało uczęszczanymi dróżkami dojeżdżamy do Strzyżowa. Tutaj na dobicie podjazd pod nadajnik i zjazd żółtym szlakiem do Zaborowia. Na koniec Kaczarnica i końcówka tradycyjną trasą przez Wyżne i Lubenię.
Gdzieś na trasie © tompi
Dudniacz © tompi
Trochę więcej Dudniacza © tompi
Wieża strażnicza © tompi
Nasz cel już blisko © tompi
Kapliczka na Chełmie © tompi
Znana z wielu legęd lipa tuż obok © tompi
Wszedł w szkodę i foci © tompi
Strzyżów w dole © tompi
Kategoria grupowo, Powyżej 100, wycieczki terenowe