wycieczki terenowe
Dystans całkowity: | 8214.04 km (w terenie 3027.00 km; 36.85%) |
Czas w ruchu: | 435:02 |
Średnia prędkość: | 18.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 87.23 km/h |
Suma podjazdów: | 6290 m |
Maks. tętno maksymalne: | 189 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 187 (97 %) |
Suma kalorii: | 23423 kcal |
Liczba aktywności: | 106 |
Średnio na aktywność: | 77.49 km i 4h 06m |
Więcej statystyk |
Błędny kamień i Mójka
-
DST
78.10km
-
Teren
25.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
19.36km/h
-
VMAX
64.80km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
To była taka dziura w moich wycieczkach, więc dzisiaj trzeba ją było uzupełnić. Na Przylasek koło leśniczówki, potem na Wilczak i nowy zjazd do Lecki, kręty i wysypany drobnym kamieniem. Stamtąd na Kąkolówkę, skąd kolega pokazuje fajny terenowy podjazd do Ujazdu. Stąd już rzut kamieniem do Kamienia zwanego błędnym. Dalszy ciąg to Mójka, jedziemy ścieżką przyrodniczą tamże prowadzącą, na początku jedzie się przyjemnie, jednak im dalej w las tym bardziej dziko, nawet nie jest bardzo zarośnięte, ale na ścieżce leży sporo gałęzi i miejscami jest dość stromo. Dojeżdżamy do Mójki, gdzie kolega łata dętkę, a miejscowe komary korzystają z okazji i pobierają swoją dawkę krwi. Podobno była tu sporych rozmiarów tama bobrowa, ale ścieżki do niej zarosły gęstą roślinnością więc nie dane było sprawdzić. Zahaczamy jeszcze o spory kamieniołom w Matulniku. Powrót przez Błażową, Czerwonki, Tyczyn.
Kwiaty na drodze © tompi
Na skale magmowej "Błędny kamień" © tompi
Różne rzeczy w lesie wyrosną © tompi
Czasami jest stromo © tompi
Mójka, zarośnięte bagna © tompi
Mójka, roślinność jak w Amazonii © tompi
Futoma Matulnik, kamieniołom © tompi
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
Strzyżów
-
DST
85.81km
-
Teren
22.00km
-
Czas
04:22
-
VAVG
19.65km/h
-
VMAX
68.69km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Strzyżowa celem pokibicowania uczestnikom maratonu, ale kibicować mi się specjalnie nie chciało. Spotykam kilku znajomych, w tym Micia w nastroju do rozrabiania. Chwila odpoczynku, konsumpcja lodów, i powrót po wymianie dętki, która nie wytrzymała temperatury.
Kategoria wycieczki terenowe, grupowo, [50-100]
Maraton na luzie
-
DST
131.92km
-
Teren
46.00km
-
Czas
06:59
-
VAVG
18.89km/h
-
VMAX
64.18km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plany były inne, ale się pozmieniało więc pozostała jazda na rowerze. braku lepszej koncepcji jadę do Strzyżowa by przejechać trasę hobby maratonu. Jedzie się jednak na tyle dobrze, że gdy już jestem na miejscu postanawiam trochę wydłużyć trasę i pojechać na Herby. Asfaltem do Oparówki a dalej trasą maratonu. Słońce wyłania się zza chmur, robi się gorąco, jedzie się ciężko, dojeżdżam do rezerwatu, zdaje się, że jest ciężej niż ostatnio gdy tu byłem, jakby więcej luźnych kamieni i korzeni. Niespodziewanie w środku rezerwatu robi się jakoś jasno i łyso, wycinka w rezerwacie, tego się nie spodziewałem. Trasa maratonu, za Herbami skręca ostro w lewo, i idzie trochę po drodze, trochę na przełaj, troszkę poniżej Herbów z powrotem do drogi, i tak jadę. Pomimo wątpliwości jadę dalej niebieskim szlakiem, ciężko szło, ale poszło. Pomaga kanapka chociaż towarzystwo ssąco, gryząco brzęczące nieciekawe. Na zjeździe z pasma Jazowej, omijając lasem fragment błotnej drogi znajduję nawet rodzinkę borowików. Omijam część trasy przez Rzepnik i wspinam się na Bonarówkę. Dalej zgodnie ze znakami do Strzyżowa. Powrót przez Łętownię, Pstrągową, Czudec, Lubenię asfaltami.
Kategoria Powyżej 100, wycieczki terenowe
Podlubeńskie okoliczności
-
DST
55.03km
-
Teren
17.00km
-
Czas
02:52
-
VAVG
19.20km/h
-
VMAX
52.41km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria [50-100], wycieczki terenowe
Beskid Wyspowy - Luboń Wielki
-
DST
35.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:27
-
VAVG
14.29km/h
-
VMAX
87.23km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Drugiego dnia pogoda jest łaskawsza, od rana świeci słońce, jednak popołudniowy powrót powoduje, że trasa jest krótsza. W planach zdobycie szczytu Luboń Wielki, a w zasadzie dotarcie do schroniska umiejscowionego obok szczytu. Wjeżdżamy na szlak czerwony: początek trochę pod górkę, trochę z górki, trochę błota i podmokła łąka. Kawałek asfaltowego łącznika i przed nami szlak na Luboń. Jak się okazało wczorajsze podejścia to była tylko rozgrzewka w porównaniu z dzisiejszym. Dało się jechać tylko kawałek na początku i końcówkę, reszta to ściana najeżona kamieniami, miejscami błotnista, nachylenie w dużej części pewnie ponad 40 procent, i tak jakieś 2 km. Gdy docieramy do schroniska trochę się już zachmurzyło, ale widoki nie najgorsze, lepsze niż wczoraj. Zjeżdżamy najłagodniejszym niebieskim szlakiem przez Luboń Mały, zjazd jest długi i jak dla mnie prawie w całości przejezdny (dla innych w całości), oj na końcu bolały nadgarstki. Dojeżdżamy do zakopianki, nie mamy ochoty tędy jechać, ale znajdujemy boczną drogę przez Krzeczów, najpierw solidny podjazd, potem zjazd, który w sumie nie wyglądał jakoś bardzo stromo, pod koniec spojrzałem na licznik, a tam niespodzianka uzyskałem Vmax 87,23 km/h. Przez Tenczyn i Glisne, kawałek tą samą drogą, którą dzisiaj zaczynaliśmy dojeżdżamy do Mszany.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Micia:
I znowu trzeba pchać © tompi
Ekipa na szczycie Lubonia Wielkiego © tompi
Nowy Vmax
Kategoria grupowo, wycieczki terenowe
Beskid Wyspowy - Mogielica
-
DST
51.80km
-
Teren
28.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
12.69km/h
-
VMAX
79.20km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
W kilka osób z trollową ekipą wybrałem się w Beskid Wyspowy (dla rowerzystów można by go nazwać Wypychowy). Pierwszego dnia pogoda nie bardzo zachęca, jest zimno i pochmurno, wyjeżdżamy dość późno. Jedziemy zielonym szlakiem, który dwukrotnie gubimy i znowu znajdujemy, dzięki czemu zaliczamy nieplanowany szczyt Ogorzałę. W końcu wbijamy na właściwy szlak, najpierw zielonym a potem żółtym udajemy się w stronę najwyższego szczytu pasma Mogielicę 1170m przejeżdżając po drodze przez kilka mniejszych szczytów. Udajemy się gdyż fragmenty jazdy przeplatane są wypychaniem rowerów, najgorsze były ostatnie metry. Im wyżej tym większe zamglenie i widoczność jest żadna. Na szczycie temperatura to 2C i gdzieniegdzie leżą resztki śniegu. Niestety początkowy fragment zjazdu szlakiem niebieskim także nie da się jechać. Potem jednak dojeżdżamy do szerokiej szutrówki gdzie prowadzi szlak rowerowy, początkowo lekko pod górkę a potem długi szybki zjazd . Powrót asfaltem do miejsca zakwaterowanie w Mszanie.
Zdjęcia od Micia
Wypychanie nie pierwsze i nie ostatnie na wyprawie © tompi
Kiepska widoczność na szczycie © tompi
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
Wilcze i okolice
-
DST
71.45km
-
Teren
45.00km
-
Czas
03:58
-
VAVG
18.01km/h
-
VMAX
53.48km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień wcześniej Paweł dał znać, że będzie jazda w teren, więc pojawiłem się na miejscu zbiórki, gdzie czeka już 3 bikerów. Na początek Boguchwała, gdzie Paweł prowadzi jakimiś sobie tylko znanymi dróżkami. Wjeżdżamy na Grochowiczną, na zjeździe do Babicy wiatr wieje tak, że momentami trzeba było dokręcać. Stromym podjazdem (gdzie ktoś uciął sobie drzewo i zostawił je w poprzek ścieżki) w Babicy dojeżdżamy do żółtego szlaku, którym jedziemy na Wilcze. Po ostatnich opadach myślałem, że będzie gorzej a tu jest sucho jak mało kiedy, jedynie na zielonym szlaku jest trochę ślisko. Tam już jedziemy we dwóch, dojeżdżamy do Białki i skręcamy w pierwszą lepszą drogę w stronę Wilczka. W pewnym momencie po fajnym zjeździe dojeżdżamy do strumyka i droga się kończy. Przeprowadzamy kawałek by dotrzeć do jakiejś drogi a ja pakuję się w niezłą borowinkę omało nie gubiąc butów, dzięki czemu wiatr mi chłodził mokre stopy. Dojeżdżamy do Wilczaka, tam Paweł pokazuje mi nieznaną dotychczas drogę. Powrót przez Przylasek i Budziwój.
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
Konkret
-
DST
83.68km
-
Teren
32.00km
-
Czas
04:21
-
VAVG
19.24km/h
-
VMAX
72.00km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczorajszy rekonesans pokazał, że w terenie jest całkiem sucho więc dzisiaj nastawiłem się na pierwsza od dłuższego czasu wyprawę ze sporą ilością terenowej jazdy. I tak też było. Najpierw na Przylasek drogą koło leśniczówki, Czerwonki i przez lubianą przeze mnie traskę przez Wilczaki do Błażowej. Po krótkim postoju jedziemy zielonym szlakiem na Rytą Górę, koło gajówki odbijamy na czarny szlak, by po chwili zjechać z niego i przez las dotrzeć do Szklar. Próba przejścia przez tunel się nie powiodła, jest zamknięty, więc paryją jedziemy a raczej idziemy na skrzyżowanie dróg za serpentyną w Szklarach. Następnie boczną drogą koło nadajnika na Borówki, Borek Stary, koło klasztoru w górę na WSiZ i stamtąd już przez Tyczyn asfaltami do Rzeszowa.
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe
Bzianka i coś tam jeszcze
-
DST
38.18km
-
Teren
14.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
21.82km/h
-
VMAX
56.51km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria wycieczki terenowe
Ognisko Blizianaka
-
DST
63.08km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:12
-
VAVG
19.71km/h
-
VMAX
65.42km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria [50-100], grupowo, wycieczki terenowe