Powyżej 100
Dystans całkowity: | 29357.26 km (w terenie 1589.00 km; 5.41%) |
Czas w ruchu: | 1214:45 |
Średnia prędkość: | 24.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 81.55 km/h |
Suma podjazdów: | 19950 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 176 (91 %) |
Suma kalorii: | 38135 kcal |
Liczba aktywności: | 248 |
Średnio na aktywność: | 118.38 km i 4h 53m |
Więcej statystyk |
Drzewo Roku
-
DST
126.60km
-
Czas
04:48
-
VAVG
26.38km/h
-
VMAX
66.90km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjechałem sobie w stronę Zgłobnia, potem Wola, Będzienica, Olimpów. Za wsią spotykam Tomka z dwoma kolegami, Jedziemy razem na Zagorzyce, Broniszów, Małą i Głobikową w całkiem dobrym tempie. Chłopaki jadą na Dębicę, a ja skręcam na Grudną, Kamienicę, i objeżdżam masyw Bardo. W Stępinie nowiutkim asfaltem jadę do Wiśniowej, gdzie odwiedzam całkiem ładny park, w którym rośnie dąb, który wygrał konkurs na drzewo roku 2016. Przejeżdżam przez most na Jazową i widzę na zachodzie deszczowe chmury zbliżającego się frontu deszczowego. Przyspieszam tempo, przez Strzyżów dojeżdżam do Czudca bocznymi drogami, chmury są już tuż tuż. Dopadają mnie na szczycie Niechobrza, przeczekuję w wiacie obok pętli autobusowej, razem z kolarzem z Głowienki, pod Krosnem, który akurat odwiedzał te strony. Trochę pogadaliśmy, po półtorej godziny zaczyna przesychać więc się rozjeżdżamy w swoje strony. W Racławówce kolejne spotkanie, z Pawłem z rodzinką.
Dąb Józef z Wiśniowej © tompi
W całej okazałości © tompi
Kategoria Powyżej 100
Biesy na szosowo
-
DST
125.84km
-
Czas
05:26
-
VAVG
23.16km/h
-
VMAX
70.80km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z Beatą, Karolem i Andrzejem wybraliśmy się pojeździć trochę po bieszczadzkich szosach. Pogoda doskonała, niestety długi weekend i ta świetna pogoda spowodowała, że na taki pomysł wpadło całe mnóstwo ludzi, z tą różnicą, że oni prawie wszyscy poruszali się samochodami, na parkingach na Przełęczach Wyżnej i Wyżniańskiej nie dało się szpilki wcisnąć, a momentami tworzyły się korki. Nawet w miejscach zazwyczaj mniej uczęszczanych ruch był spory, więc mimo pięknych widoków, odrobinę nam to zepsuło wycieczkę.
Jedziemy sobie © tompi
Makieta cerkwie w Lutowiskach © tompi
Kategoria grupowo, Powyżej 100
Wycieczka
-
DST
132.06km
-
Teren
20.00km
-
Czas
06:11
-
VAVG
21.36km/h
-
VMAX
66.72km/h
-
Sprzęt Author Instinct
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sześć a z czasem siedem osób m.in. z Arturem i Krzyśkiem objeżdżamy kilka zaropczyckich atrakcji: krzyż w Borkach Chechelskich, pomnik w Małej i dinozaury w Głobikowej.
Kategoria grupowo, Powyżej 100
Zbiórka: Mistrzostwa Wszechświata
-
DST
148.65km
-
Czas
04:48
-
VAVG
30.97km/h
-
VMAX
79.70km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejsze zbiórkowe ściganie zgromadziło blisko 40 uczestników. Ja w tym zacnym gronie zająłem 11 miejsce, po przejechaniu dwóch wymagających pętli z podjazdem i finiszem pod legendarny Przylasek. Po wyścigu nastąpiło nawadnianie w nowej knajpce tuż przed laskiem. Następnie pojechałem do siostry do Kąkolówki. Wracając dopadł mnie jeszcze deszcz tuż za Tyczynem.
Kategoria grupowo, Powyżej 100
Miszmasz
-
DST
121.94km
-
Czas
04:26
-
VAVG
27.51km/h
-
VMAX
51.60km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Koło 9 ruszam, koło galerii Rzeszów kręcą się jeszcze policjanci, spotkany znajomy mówi, że ktoś próbował się wysadzić, ale mu nie całkiem wyszło. Jedziemy chwilę razem do Miłocina, dalej kieruję się w stronę Wilczej Woli, ale w Raniżowie wstępuję na szarlotkę, siedzę w parku nie bardzo chce mi się dalej jechać. Wracam się nieśpiesznie bocznymi drogami do Widełki, i na Budy, gdzie też zatrzymuję się w parku. W Bratkowicach spotykam uczestników zbiórkowej jazdy indywidualnej na czas. To jadę pokibicować, ale jako że jednej z drużyn brakuje zawodnika, wbrew chęciom i zdrowemu rozsądkowi startuję w tych wiekopomnych zawodach, a drużyna zajmuje zaszczytne 5 miejsce.
Kategoria grupowo, Powyżej 100
Powrót ze Zwierzyńca
-
DST
140.57km
-
Czas
05:22
-
VAVG
26.19km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria grupowo, Powyżej 100
Rzeszów - Zwierzyniec
-
DST
147.03km
-
Czas
05:56
-
VAVG
24.78km/h
-
VMAX
51.20km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Grupowy wyjazd integracyjny na Roztocze udał się wyśmienicie. Jechało nas dwadzieścia osób, mimo kilku niewielkich problemów wszyscy w końcu dotarli na miejsce. Po drodze postraszył nas trochę deszcz, ale nas tylko lekko pomoczyło. Dopiero po przyjeździe na miejsce przeszła burza. Trochę nam to skomplikowało plany, ale wieczorem przestało padać, więc można było zapalić ognisko, a spływ kajakowy odbył się niedzielnego ranka przy idealnej pogodzie. W kajaku siedziałem ze dwa razy i to kope lat temu na Solinie, ale spływ trochę dziką, meandrującą, pełną przeszkód rzeką to zupełnie coś innego, super sprawa.
Przerwa w Julinie © tompi
Echo o poranku © tompi
Kategoria grupowo, Powyżej 100
Pętla Łańcuckiego Maratonu Szosowego
-
DST
118.00km
-
Czas
03:50
-
VAVG
30.78km/h
-
VMAX
45.10km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Powyżej 100
Pomiędzy burzami
-
DST
107.50km
-
Czas
04:15
-
VAVG
25.29km/h
-
VMAX
65.50km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano było pogodnie, ale potem przez niebo przewalały się deszczowe chmury. Pierwsze dopadły mnie na Budziszu, za chwilę mają tędy przejeżdżać kolarze na Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków, więc przeczekuję. Gdy już przejechali, asfalt już zaczynał przesychać, kieruję się na Strzyżów, ale w połowie drogi wjeżdżam w chmurę deszczową, w tył zwrot i jadę z powrotem, przez Pstrągową do Czudca, i na Połomię, gdzie sytuacja się powtarza. Znowu się wracam a deszcz mnie goni. Tym razem mam mniej szczęścia i w Czudcu dogonił. Przeczekuję pod drzewem, gdy przestaje padać jadę na Niechobrz, w połowie podjazdu nie ma śladu po deszczu. Przez Racławówkę jadę do Zwięczycy gdzie przez kilka minut znowu ostro pada.
Kategoria Powyżej 100
Wyjazd grupowy z zalewem i szlifami w tle
-
DST
111.90km
-
Czas
03:59
-
VAVG
28.09km/h
-
VMAX
59.80km/h
-
Sprzęt Szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na ten wyjazd zebrało się sześciu kolarzy z trollowego zespołu, "prawie punktualnie". Celem był zalew w Łopuszce Małej, początek do Albigowej szybki, ale przerwany przez procesję w Kraczkowej. Gdy już ruszamy po chwili wyprzedzają nas panowie na wypasionych karbonach, oj wsiedli na ambicję, więc podkręcamy do 50km/h.(było z wiatrem), panowie zostają z tyłu. W Kańczudze zaopatrujemy się w napoje i ruszamy nad zalew, szału ni ma, woda z lekka smrodliwa, a na brzegu resztki padłych rybek. Następna pozycja to tunel w Szklarach, jedziemy główną, ale dla urozmaicenia proponuję podjazd, zaczynający się naprzeciwko dworku w Hadlach, jest kawałek ścianki.
Po odwiedzeniu tunelu w Szklarach wracamy, i tu następują tytułowe szlify. Na serpentynce w Dylągówce na wirażu przekroczyłem limit pewnie o jakieś 0,5kmh, ścięło mnie w ułamku sekundy, sam nie wiem jak. Szybko wyhamowałem biodrem, łokciem i dłonią , żeby nie wpaść pod nadjeżdżającą toyotę. Wyglądało to zapewne groźniej, ale straty niewielkie: szlify myślę, że szybko się wygoją.
Zalew w Łopuszcze © tompi
Wypatrywanie światełka w tunelu © tompi
Kategoria Powyżej 100, grupowo