tompi prowadzi tutaj blog rowerowy

Herby (trasą strzyżowskich CK)

  • DST 132.23km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:29
  • VAVG 20.40km/h
  • VMAX 75.56km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 178( 92%)
  • HRavg 130( 67%)
  • Kalorie 3249kcal
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 maja 2012 | dodano: 23.05.2012

Asfaltem dojeżdżam do Strzyżowa i jadę cały czas trasą niedzielnego maratonu do Kobyla. Trasa jest oznaczona do skrętu na Herby. Dalej oznaczenia się kończą więc jadę niebieskim szlakiem obok ostańców skalnych. Nie jest łatwo: strome podjazdy, czasami podchody, strome zjazdy, sporo korzeni. Za ostatnim ostańcem bardzo stromy zjazd i skręcam ze szlaku w lewo. Nie wiem czy jechałem właściwą drogą, ale ta którą zjeżdżałem była w kiepskim stanie: spore koleiny, miejsca wymyte przez wodę, gliniaste podłoże. W każdym razie wyjechałem tak jak napisali w opisie trasy obok kamieniołomu w Kobylem. Tu nadal nie ma oznaczeń i nie bardzo wiem którędy jechać, zaczyna lekko kropić, ale od strony, w którą mam jechać chmury coraz ciemniejsze. Postanawiam wracać, w Strzyżowie widzę mocno zaniesione niebo nad Czarnorzecko- Strzyżowskim Parkiem.
Podsumowując trasa, w porównaniu z rokiem poprzednim,znacznie trudniejsza. Zmniejszono ilość asfaltu i łatwych szutrów, dodano trudne fragmenty w lesie no i jest spore przewyższenie. Na stronie CK napisali, że trudność trasy wynosi 3, ja dałbym więcej chociażby ze względu na przejazd przez Herby.



Działkowo i testowo

  • DST 28.25km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:18
  • VAVG 21.73km/h
  • VMAX 52.41km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 maja 2012 | dodano: 21.05.2012

Ciąg dalszy testowania bezdętki, popowrocie 0,5 bara mniej w kole.
Dopadła mnie burza więc powrót "ulubiona" drogą krajową.



Test

  • DST 17.91km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:53
  • VAVG 20.28km/h
  • VMAX 44.48km/h
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 maja 2012 | dodano: 20.05.2012

Rower od maratonu leżał nieużywany więc się przejechałem, przy okazji testując koło bezdętkowe. Na razie szczelne, chociaż z braku czasu trochę mało kilometrów.



Bolestraszyce

  • DST 183.16km
  • Teren 4.00km
  • Czas 07:27
  • VAVG 24.59km/h
  • VMAX 63.30km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 131( 68%)
  • HRavg 176( 91%)
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 maja 2012 | dodano: 21.05.2012

Wyjazd o 6.20 jest chłodno ale jest mi w miarę ciepło nie licząc zgrabiałych rąk. Trasą przez Błażową, Dubiecko docieram do Przemyśla, tam pęka mi szprycha (trzecia w tym samym kole w ostatnim czasie). Dojeżdżam na miejsce lekko spóźniony. Tam czekają na mnie już siostra i koleżanka, które dotarły z rowerami pociągiem.
Zwiedzanie arboretum trwa 3 godz. Jest przyjemnie i ładnie ale w zasadzie spodziewałem się czegoś więcej, sam nie wiem czego, jakichś cudów przyrodniczych.





Widok ze skarpy na staw.


Rzepka się udała ale wyrwać nie dała.


Niestety takie okazy też można "podziwiać" (pewnie u kogoś w ogródku).


Akacje dopiero wypuszczają liście.


Większość azalii już przekwitła ale te jeszcze mają kwiaty

W drodze powrotnej odwiedzamy przemyskie forty. Ten w Żurawicy jest prywatny ( wstęp 9 zł) więc podziwiamy tylko z daleka. Dostępny jest natomiast fort XI Duńkowiczki. Dwóch kolejnych nie udaje nam się znaleźć (jeden pewnie był za znalezionym przez nas ogrodzeniem zarośnięty drzewami i krzakami).
Wracamy przez Pruchnik, Kańczugę i Markową. Mieliśmy zahaczyć o Świebodną i Jodłówkę i wrócić bocznymi dróżkami ale ze względu na obsuwę czasową (wymiana 2 dętek, raz wbita zszywka biurowa, dwa ostry kamyczek, jakim drogowcy zasypali dziury łatane smołą) jedziemy główną drogą.

Jeszcze taka dygresja. w Pruchniku chcemy coś zjeść, ludzie kierują nas do żółtego budynku na piętro. Wchodzimy a tam na korytarzu wita nas smród papierochów, wszędzie dookoła porozwalane pety, między szybami setki jak nie tysiące zmumifikowanych much. Akurat wychodzi pani o wyglądzie mocno wczorajszym i informuje nas by chwilę zaczekać bo dopiero sprzątają bar i zaraz będzie otwarte. Widać wczorajszo-dzisiejsza impreza była udana. Do środka nawet nie zaglądamy i posilamy się w miejscowym sklepie.


Kategoria Powyżej 100, Cuda Podkarpacia

Na działkę

  • DST 34.83km
  • Czas 01:20
  • VAVG 26.12km/h
  • VMAX 39.96km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 167( 86%)
  • HRavg 136( 70%)
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 maja 2012 | dodano: 18.05.2012



Kielanówka i po mieście

  • DST 34.34km
  • Czas 01:36
  • VAVG 21.46km/h
  • VMAX 42.78km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 maja 2012 | dodano: 17.05.2012



Cyklokarpaty edycja 2 Pustków-Osiedle

  • DST 62.80km
  • Teren 59.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 205(106%)
  • HRavg 170( 88%)
  • Kalorie 1921kcal
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 maja 2012 | dodano: 16.05.2012

Zastanawiałem się czy jechać na ten maraton, płaska trasa nie jest moim atutem. Przeważył argument, że to tylko 45 km.
Przyjechaliśmy z 9, odstałem swoje w jeszcze niezbyt długiej kolejce do zapisów a potem czekami czekam. Start opóźniony o 50 min.
Zajmuję miejsce na końcu 1 sektora i ruszamy. Od początku szybkie tempo 40 km/h.
Przewiduje, że wyścig będzie się rozgrywał w różnych pociągach i tramwajach,więc staram się trzymać jak najwyżej i wjechać do lasu w mocnej grupie co mi się udaje. Nie udaje mi się niestety utrzymać w tej grupie i po łąkach gdzie trochę wieje jadę sam.
Potem tworzy się 5 a potem 4 osobowa grupa w której jadę wiele kilometrów.

A oto ta grupa (ja raczej trzymałem się z tyłu więc dzięki chłopakom, za to że mnie ciągnęli) ja na końcu ten zasłonięty i nieostry


Na 2 bufecie z grupy zatrzymuję się tylko ja, i udaje mi się dogonić tylko 1 z grupy (Mateusz Podosa) współpracując jedziemy razem. No i jakieś 10 km przed metą zaczyna mnie odcinać. Jadę już sam, nie jestem w stanie utrzymać koła wyprzedzających mnie (było ich z 8). Tętno coraz niższe 160, 150, 140, nie mogę się wbić na wyższe.
Tutaj następny wpis, że mogło być lepiej gdyby, sam nie wiem dlaczego tak mnie osłabiło: może za szybko zacząłem, pewnie za mało zjadłem na trasie, może energię ze śniadania spaliłem w oczekiwaniu na opóźniony start.
Ogólnie mimo, że trasa płaska to wyczerpująca, dużo kopnego piasku i nierówności, które wybijały z rytmu (gdy objeżdżałem część trasy piach wydawał się mniej uciążliwy, ale jak się jedzie w szybki tempie to jest inna bajka, poza tym czołówka trochę rozrobiła trasę)

Startowałem jaz zwykle na dystansie Mega
Zajmuję 39 msc open na 170 uczestników
W kategorii M3 jestem 11 na 67 uczestników
Uzyskałem czas 2.39.49 (zwycięzca miał 2.16.11)





Mimo, że to gdzieś na początku mina nie tęga





Tuż przed metą


Tutaj nawet na pudle ale tylko w zastępstwie.

Sam nie wiem czy pulsometr mi szwankuje czy rzeczywiście miałem tak wysokie HR max.


Kategoria Wyścigi

Głogowski Bór

  • DST 28.03km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:19
  • VAVG 21.29km/h
  • VMAX 41.21km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 155( 80%)
  • HRavg 115( 59%)
  • Kalorie 548kcal
  • Sprzęt Author Instinct
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 maja 2012 | dodano: 11.05.2012

Chciałem zrobić trochę dłuższą trasę ale jakoś dzisiaj noga nie podawała.



W poszukiwaniu rakiety (na trasie pustkowskiego maratnu)

  • DST 119.29km
  • Teren 25.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 23.09km/h
  • VMAX 41.69km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRavg 130( 67%)
  • Kalorie 2769kcal
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 maja 2012 | dodano: 10.05.2012

Jako, że rzadko jeżdżę na północ od Rzeszowa, a w rejonie Pustkowa nigdy nie byłem postanowiłem dziś ta się wybrać.
A okazje były dwie: obejrzenie poligony rakietowego i fragmentu wyrzutni rakiet V2 w miejscowości Blizna i odjeżdżenie trasy niedzielnego maratonu.
Trasą przez Bratkowice, Kamionkę, Kozodrzę dociera do Pustkowa- Osiedle. Trasy maratonu nie muszę specjalnie szukać gdyż jest nieźle oznaczona strzałkami na podłożu jak i taśmami (brakuje tylko tabliczek-strzałek na zakrętach). Trasa w części, którą objechałem (jakieś 27 początkowych km)jest dość szybka, dość równa ale z kilkoma wyboistymi fragmentami, kilka krótkich hopek, częściowo piaszczysta (jechałem trekingiem na wąskich oponach(tył 1,25) i musiałem chwilami prowadzić), ale dramatu nie ma.
W planie miałem zjechać z trasy maratonu i dojechać do Bliznej. Musiałem przegapić właściwą drogę. W pewnym momencie słyszę brzdękanie w tylnym kole, okazuje się, że urwałem szprychę. Jako, że to była druga, pierwszą pękła kilka dni temu i jakoś nie było czasu naprawić postanawiam jak najszybciej dojechać do asfaltu i wracać. Gubię trasę maratonu ale kierunek północny jest dobry i dojeżdżam do asfaltu za Niwiskami. Jestem trochę zaskoczony bo myślałem, że będzie to droga w kierunku Bliznej. W sumie dobrze się stało bo wolałem nie jeździć bez 2 szprych po leśnych ścieżkach. Wracam przez Hucisko, Przedbórz, Czarną Sędziszowską.
Rakieta musi poczekać do następnego razu.
Pulsometr dzisiaj mi zwariował i pokazał HR max 254.



Po mieście

  • DST 18.37km
  • Czas 00:53
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 44.81km/h
  • Sprzęt Unibike Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 maja 2012 | dodano: 09.05.2012